Ja z tej podanej listy polecam antiXLinux. Sam używam MX Linuxa (z Xfce) , z którym Anitix tworzy jeden wspólny projekt ( https://antixlinuxfan.miraheze.org/wiki/About_antiX_Linux ). Z tej samej instalacji (a mam swój system nagrany na zewnętrznym pendrivie-ssd) mogę pracować na wszysktich moich aktualnych i starszych komputerach włącznie z 16-letnim laptopem z Athlon’em 64. Rodzina aniX/MX ma bardzo ciekawy system budowania/aktualizacji obrazów ISO co pozwala na stworzenie systemu typu “live” , który ma jednocześnie cechy typowego 'live’a (czyli start systemu ze spakowanego obrazu iso read-only i ładowanie sterowników pod aktualnie znaleziony hardware) oraz pełnej instalacji (czyli m.in. normalną aktualizację pakietów, jądra, szyfrowanie całego systemu itd). Jednym słowem “normalny” system ale w pełni oddzielony od hardware’u i przenośny. Awaria czy zmiana komputera na inny nie wiąże się z żadnym przestojem, odtwarzaniem backupów (które swoja drogą wykonuję regularnie) tylko przełaczeniem pendrivea-ssd do innego kompa. No i odpada też wożenie całego laptopa jeśli tylko tam gdzie jadę jakiś (jakikolwiek…) jest dostepny.
Ja z tej podanej listy polecam antiXLinux. Sam używam MX Linuxa (z Xfce) , z którym Anitix tworzy jeden wspólny projekt ( https://antixlinuxfan.miraheze.org/wiki/About_antiX_Linux ). Z tej samej instalacji (a mam swój system nagrany na zewnętrznym pendrivie-ssd) mogę pracować na wszysktich moich aktualnych i starszych komputerach włącznie z 16-letnim laptopem z Athlon’em 64. Rodzina aniX/MX ma bardzo ciekawy system budowania/aktualizacji obrazów ISO co pozwala na stworzenie systemu typu “live” , który ma jednocześnie cechy typowego 'live’a (czyli start systemu ze spakowanego obrazu iso read-only i ładowanie sterowników pod aktualnie znaleziony hardware) oraz pełnej instalacji (czyli m.in. normalną aktualizację pakietów, jądra, szyfrowanie całego systemu itd). Jednym słowem “normalny” system ale w pełni oddzielony od hardware’u i przenośny. Awaria czy zmiana komputera na inny nie wiąże się z żadnym przestojem, odtwarzaniem backupów (które swoja drogą wykonuję regularnie) tylko przełaczeniem pendrivea-ssd do innego kompa. No i odpada też wożenie całego laptopa jeśli tylko tam gdzie jadę jakiś (jakikolwiek…) jest dostepny.