Późnym wieczorem w sobotę doszło do piątego już ostrzału Izraela z Iranu. Alerty objęły terytorium całego kraju, a irańskie rakiety sięgnęły celów m.in. w Hajfie. Wcześniej w irańskiej telewizji państwowej poinformowano o “brutalnych i niszczycielskich atakach Iranu na Izrael”, do których ma dojść “w ciągu kilku godzin”. Z kolei izraelski minister obrony Israel Katz ostrzegał, że jeśli irańskie ataki będą kontynuowane, “Teheran spłonie”.
Okazuje się, że żelastwo może latać w obie strony…
Ciekawe, czy Izrael planuje wygrać tę wojnę bez wprowadzenia armii na teren Iranu, czy tylko ciągnąć ją bez końca.