]]]]]] https://archive.ph/ZGdNI [[[[[[

O TYM AUTORZY SF CI NIE POWIEDZĄ (xD)


Od ponad pół wieku latamy na wokółziemską orbitę, więc świetnie wiemy, że stan nieważkości rozstraja organizm. Mięśnie, które przez całe życie pracowały pod ciężarem własnego ciała, nagle tracą powód istnienia. Czworogłowy uda zanika, jakby nogi zapominały, że służą do stania i chodzenia. Serce – pompa zaprojektowana przez ewolucję do pracy w warunkach przyspieszenia 1g – przestaje się wysilać, jego komory się rozszerzają, a puls zwalnia i traci swoją regularność. Nie musi już pompować krwi na przekór sile grawitacji, więc jego praca staje się mniej dynamiczna, a przepływ słabnie.

(…)

Wzrost ciśnienia wewnątrzczaszkowego powoduje ucisk na nerwy wzrokowe. Niedawno wykryto syndrom SANS (Spaceflight-Associated Neuro-ocular Syndrome) – polega m.in. na trwałych zmianach anatomicznych w gałkach ocznych u astronautów, które nie cofają się po powrocie na Ziemię (nawet po 20 latach od powrotu z misji).

(…)

Jelita. Zasiedlający je mikrobiom zmienia się już po kilku dniach pobytu w kosmosie. Bakterie, z którymi żyliśmy od tysięcy lat, nie wiedzą, jak się zachować w stanie nieważkości. Układ immunologiczny gubi się, atakuje nie tam, gdzie trzeba, albo nie reaguje wcale.

  • lemmur
    link
    fedilink
    arrow-up
    1
    ·
    1 month ago

    To co opisałaś to wizja jakiegoś Elysium, które miałoby być szalupą ratunkową. Mi chodziło raczej o to, że większa ochrona przed wymarciem byłaby raczej efektem ubocznym posiadania kolonii pozaziemskich, których cele były by różne.

    Oczywiście że nie ma sensu budować kolonii ratunkowej dla samego istnienia kolonii ratunkowej. Są jednak inne plusy, z których najbardziej przekonujące jest na pewno górnictwo kosmiczne (tak wiem że wizja kolonizowania nowego terytorium by zbierać jego surowce śmierdzi na kilometr), nie mówiąc już o abstrakcyjnych z dzisiejszej perspektywy możliwościach rozwoju nauki i naszego zrozumienia wszechświata.

    Co do problemu z naszą planetą, to myślę że jedno nie może wykluczać drugiego. Musimy dbać aktywnie o naszą planetę i stworzyć tu możliwie najtrwalszy i zrównoważony habitat, jednak nie widzę powodu by nie eksplorować dalej. Jeżeli wychodzimy z założenia, że można ulepszyć społeczeństwa na Ziemi na tyle by zapanowała jako taka równość i dobrobyt, to chyba można też założyć że nauczymy się eksplorować i odkrywać kosmos bez zaprowadzania charakterystycznej dla nas destrukcji.

    Co do barier fizjologicznych. Nie wiemy czego nie wiemy. Nawet jeżeli teraz dłuższe funkcjonowanie w przestrzeni jest trudne/niemożliwe, to nie znaczy że w przyszłości nie opanujemy technologii (np. modyfikacji genetycznych), która na to pozwoli.

    Co do życia zależnego od kaprysów technologii, to w mniejszym lub większym stopniu jesteśmy od nich zależni od początku cywilizacji. O ile dostęp i kontrola nad nią będą powszechne, to nie widzę problemu by zaryzykować.

    • obywatelle (she/her)OP
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      1 month ago

      Co do problemu z naszą planetą, to myślę że jedno nie może wykluczać drugiego.

      Gwarantuję ci że pierwszego dnia w którym stanie się jasne, że istnieje bezpieczne refugium na innej planecie, bogacze spierdolą tam natychmiast, zabierając całe dwory swoich poddanych ze sobą, w tym również masę topowych naukowców i ludzi którzy mogliby pomóc rozwiązać kryzys tutaj. Jeśli nie spierdolą natychmiast, to zrobią to zaraz w momencie, w którym kryzys nabrzmieje. Ale wcześniej zadbają o to, by całe możliwe środki finansowe zostały skierowane na “ich” cel - i nie będą powstrzymywać się przed wysysaniem hajsu z gospodarek państwowych tylko po to żeby kupić sobie ucieczkę.

      Jako gatunek nie jesteśmy wcale za bardzo problem-solving. Nie na wysokich szczeblach. Nie lubimy tego, bo to wymaga koszmarnych poświęceń, dogadywania interesów różnych grup, etc. Robimy to głównie wtedy, kiedy nie czujemy że mamy alternatywę, albo (jak w nauce czy astronautyce) nie widzimy innego rozwiązania niż obecne. Ale kiedy pojawi się droga prostej ucieczki bez odpowiedzialności…?

      Reszta brzmi… jak serial s-f. Też oglądałam For All Mankind, też lubiłam paczać jak harvestują asteroidę (btw koszt jej wydobycia oszacowali na tryliony dolarów…). Od dziecka lubię cykl Homeworld, endżojuję te bajki. Ale to jednak bajki. Żebyśmy serio mogli myśleć o lataniu w kosmos i o wszystkim co wymieniłeś, musielibyśmy kompletnie wymienić sobie system polityczny na Ziemi. Inaczej większość z nas nigdy się od niej nie oderwie. Skoro mamy się więc już inspirować s-f, to najlepiej Star Trekiem.

      • lemmur
        link
        fedilink
        arrow-up
        1
        ·
        1 month ago

        Gwarantuję ci że pierwszego dnia w którym stanie się jasne, że istnieje bezpieczne refugium na innej planecie, bogacze spierdolą tam natychmiast, zabierając całe dwory swoich poddanych ze sobą, w tym również masę topowych naukowców i ludzi którzy mogliby pomóc rozwiązać kryzys tutaj. Jeśli nie spierdolą natychmiast, to zrobią to zaraz w momencie, w którym kryzys nabrzmieje. Ale wcześniej zadbają o to, by całe możliwe środki finansowe zostały skierowane na “ich” cel - i nie będą powstrzymywać się przed wysysaniem hajsu z gospodarek państwowych tylko po to żeby kupić sobie ucieczkę.

        Zakładam że do czasu jak założymy kolonię stabilną i niezależną, albo rozwiążemy większe problemy albo wyginiemy. Ale uważam że zacząć trzeba wcześniej.