Drogie szmerki,
Dramat sytuacji na granicy wschodniej jest nieukrywalny. Choć takie rzeczy się dzieją od dawna, zawsze były gdzieś dalej, nie działy się na naszym podwórku.
Pytanie jest po prostu o to jak możemy sobie poradzić z uczuciami, jakie w nas rodzi tak tragiczna i nieludzka rzeczywistość: poczuciem bezradności, złością, niedowierzaniem, wewnętrzną niezgodą…
Wydaje mi się ważne stworzyć przestrzeń, w której możemy o tym porozmawiać, podzielić się emocjami i strategiami.
Z mojej strony to, co myślę pomaga:
- porozmawiać z innymi o tym jak się czują wobec tego, zobaczyć, że dla wielu osób jest to emocjonalnie trudne
- zaangażować się w działanie, nie oczekując (dużych) pozytywnych efektów
- (tymczasowo) ograniczać ilość nowej informacji, którą do nas dopuszczamy
Solidarnie,
mi chyba najbardziej obecnie sprzyja właśnie ograniczanie ilości informacji. średnio wychodzi, ale jak wychodzi to widzę, że dobrze działa. po paru dniach z ograniczonym szumem informacyjnym klarują się też jakoś bardziej pomysły co i jak można zrobić.
myślę, że ważne jest też, żeby pamiętać, że wszelkie działania na rzecz szerokopojętej zmiany społecznej są ważne- nie tylko odpowiedź na trwające sytuacje. antyfaszyzm, anarchizm, obrona dzikiej przyrody, analizy sytuacji społeczno-politycznej, bezpieczeństwo żywnościowe, praca analityczna, wolne domy, wspieranie się, dbanie o siebie- to wszystko co do tej pory robiłyśmy i robimy miało na celu tworzenie innej rzeczywistości, nie przestawajmy. przystawajmy, patrzmy krytycznie, zmieniajmy, odpoczywajmy.