Drogie szmerki,
Dramat sytuacji na granicy wschodniej jest nieukrywalny. Choć takie rzeczy się dzieją od dawna, zawsze były gdzieś dalej, nie działy się na naszym podwórku.
Pytanie jest po prostu o to jak możemy sobie poradzić z uczuciami, jakie w nas rodzi tak tragiczna i nieludzka rzeczywistość: poczuciem bezradności, złością, niedowierzaniem, wewnętrzną niezgodą…
Wydaje mi się ważne stworzyć przestrzeń, w której możemy o tym porozmawiać, podzielić się emocjami i strategiami.
Z mojej strony to, co myślę pomaga:
- porozmawiać z innymi o tym jak się czują wobec tego, zobaczyć, że dla wielu osób jest to emocjonalnie trudne
- zaangażować się w działanie, nie oczekując (dużych) pozytywnych efektów
- (tymczasowo) ograniczać ilość nowej informacji, którą do nas dopuszczamy
Solidarnie,
Tak szczerze to sobie nie radze, choc probuje dzialac jak moge, na moją małą skalę.
- Boli mnie cierpienie zwierząt? zostałem weganinem.
- Boli mnie wyrzucanie jedzenia? zostałem freeganinem.
- Boli mnie korporacyjny monopol i wyzysk? Zrezygnowałem z zakupów w supermarketach.
- Boli mnie piękny świat idealnych ludzi? Zrezygnowałem z korpo-mediów społecznościowych.
- Boli mnie zanieczyszczanie środowiska? Dojeżdżam rowerem lub zbiorkomem, kupuje rzeczy tylko gdy naprawdę ich potrzebuje i gdy jest możliwość to używane. itd. itd.
Doszedłem do wniosku, że zawsze jest jakiś sposób, żeby się zbuntować i działać.
Mimo to widzę, że mój sposób myślenia jest inny, niż osób w moim otoczeniu, czuje się przez to wyrzutkiem. (was też to dotyka?)
Myślę, że pomaga rozmowa (nawet w internecie), angażowanie się w społeczności podobnie myślących osób (jak szmer), działanie w granicach swoich możliwości i fizyczna obecność innych osób, które nawet jeśli myślą inaczej niż ty, to są gotowe cię wesprzeć.
deleted by creator
Dobrze to ująłeś, przez troskę stajemy się wyrzutkami. Też to czuję, nawet w gronie najbliższych znajomych czy rodziny, ponieważ oni rzadko kiedy przejmują się aż tak. Ale nie jest to dla mnie dotkliwe – co najwyżej niekomfortowe.
Działanie na rzecz zmiany i eskapizm naprzemiennie
Yep, jak jest za dużo to gram w komputer, nieszczególnie wymagające a zajmuje głowę.
Podobnie. Z zastrzeżeniem, że działanie wymierzone głównie w zmianę systemową, nie próby łatania efektów obecnego piekiełka, bo tego się po prostu nie da.
Terapia i danie sobie przyzwolenia na chwilowy eskapizm bez wyrzutów sumienia
Skupianie się na wartościowych ludziach zamiast szkodliwych idiotach - to mili ludzie zasługują na ograniczone zasoby uwagi, trzeba o tym pamiętać. Działanie, nawet ograniczone dla ludzi, którzy tego potrzebują. Przekonanie, że świat zmierza do zagłady (serio mi to pomaga). Kontakt z przyjaciółmi, seks, bliskość. Przyjmowanie informacji, nawet jeśli są negatywne, bycie na bieżąco. Nie rezygnowanie ze swoich dobrych instynktów nawet jak ma się ochotę przyjąć wygodne przekonanie zwalniające z odpowiedzialności - wiara w swoją siłę i konsekwencję przywraca wiarę w siłę innych ludzi.
Zadajesz pytanie, które chodzi mi po głowie od początku kryzysu na granicy. Też dużo o tym myślę i zastanawiam się, co zrobić. Póki co udało mi się np. udostępnić zbiórkę zarządzoną przez michałowski samorząd, wpłaciłem też trochę kasy. I niby nic, ale jednak poczułem odrobinę ulgi, że jestem malutką częścią tego łańcuszka pomocy.
Myślę, że najlepsze może być znalezienie osób, którym też to przeszkadza, z którymi można się wymienić spostrzeżeniami. Ważnym jest poczucie wspólnoty, że nie jesteśmy sami ze swoimi smutkami. Z tego mogą wyjść nawet jakieś działania, w końcu nawet i we dwójkę jest raźniej i odważniej, a co dopiero w grupie. Może masz kogoś w swoim otoczeniu, komu też ciąży zabijanie imigrantów? Ja np. próbuję wybadać teren, co dana osoba o tym myśli. Jeśli ktoś nie jest w ogóle zainteresowany rozmową na ten temat, to ucinam rozmowę, od jakiegoś czasu nie mam ochoty rozmawiać na żaden inny temat, bo mi zwyczajnie nie sprawia to przyjemności.
W tę niedzielę będą w Warszawie protesty, może w twoim mieście też coś jest?
[edit]
https://szmer.info/post/11211 - info o manifestacjilekami, tego się nie da przyjmować bez filtra
a, i robienie tego, co się lubi, co sprawia, że się trochę nasze ciała i głowy rozluźniają. czytanie, sport, słuchanie muzyki, nauka, spotykanie z bliskimi osobami, cokolwiek. albo tego, na co zawsze myśleliśmy, że nie mamy czasu, albo co jest “marnowaniem czasu”.
trzymaj się!
mi chyba najbardziej obecnie sprzyja właśnie ograniczanie ilości informacji. średnio wychodzi, ale jak wychodzi to widzę, że dobrze działa. po paru dniach z ograniczonym szumem informacyjnym klarują się też jakoś bardziej pomysły co i jak można zrobić.
myślę, że ważne jest też, żeby pamiętać, że wszelkie działania na rzecz szerokopojętej zmiany społecznej są ważne- nie tylko odpowiedź na trwające sytuacje. antyfaszyzm, anarchizm, obrona dzikiej przyrody, analizy sytuacji społeczno-politycznej, bezpieczeństwo żywnościowe, praca analityczna, wolne domy, wspieranie się, dbanie o siebie- to wszystko co do tej pory robiłyśmy i robimy miało na celu tworzenie innej rzeczywistości, nie przestawajmy. przystawajmy, patrzmy krytycznie, zmieniajmy, odpoczywajmy.
Z bólem da się żyć. Tylko nie dać mu kontroli nad sobą.
Nie radzimy :c Nie ukrywam, że chciałabym zakończyć farmakoterapię antydepresantami, by móc oddawać krew, ale to chyba nie wydarzy się w najbliższej przyszłości. Aktualnie najbardziej dołuje mnie kwestia mediów społecznościowych i powszechnej inwigilacji przez korpo. Nie radzę sobie z tym emocjonalnie, bo mam duży problem z relacjami międzyludzkimi i internet oraz siedzenie w mediach społecznościowych ułatwia mi bycie w relacjach z ludźmi i spełnienie potrzeb stadnych. A z drugiej strony, po przeczytaniu wątków tutaj, wiem jak bardzo szkodzi fb, instagram itp. Czuję się naprawdę okropnie
deleted by creator
Ojej, przykro mi! Ale właśnie się okazuje, że jest świat poza korpo, i że to nawet fajniejszy i zdrowszy świat! Na pewno szmerki wiedzą jakie są fajne instancje fediversu i coś doradzą :)
A jak masz jakieś bardziej nerdowe zajawki i Ci się podoba pasek poleceń (command line) to też są super społeczności na dzielonych serwerkach, mogę jakieś polecić, na przykład tilde.town.
Jeszcze jest coś takiego jak dyscyplina nadziei.
Często do tego wracam myślami. Nadzieja jako coś, do czego można się zdyscyplinować, jako wewnętrzny nakaz, utrzymujący trochę Normalności wewnątrz a oddalający zewnętrzne szaleństwo.Nie pozwolić sobie na utratę nadziei jako akcja polityczna.
deleted by creator
Odświeżę wątek, bo rzeczywistość trudna stała się jeszcze trudniejsza, kryzys humanitarny urósł, sytuacja ekonomiczna robi się coraz gorsza, a jeszcze pojawiła się opcja wojny tuż obok Polski. Mnie już to tak przytłacza, że nie wiem, jak to ogarnąć głową.