Drogie szmerki,
Dramat sytuacji na granicy wschodniej jest nieukrywalny. Choć takie rzeczy się dzieją od dawna, zawsze były gdzieś dalej, nie działy się na naszym podwórku.
Pytanie jest po prostu o to jak możemy sobie poradzić z uczuciami, jakie w nas rodzi tak tragiczna i nieludzka rzeczywistość: poczuciem bezradności, złością, niedowierzaniem, wewnętrzną niezgodą…
Wydaje mi się ważne stworzyć przestrzeń, w której możemy o tym porozmawiać, podzielić się emocjami i strategiami.
Z mojej strony to, co myślę pomaga:
- porozmawiać z innymi o tym jak się czują wobec tego, zobaczyć, że dla wielu osób jest to emocjonalnie trudne
- zaangażować się w działanie, nie oczekując (dużych) pozytywnych efektów
- (tymczasowo) ograniczać ilość nowej informacji, którą do nas dopuszczamy
Solidarnie,
Skupianie się na wartościowych ludziach zamiast szkodliwych idiotach - to mili ludzie zasługują na ograniczone zasoby uwagi, trzeba o tym pamiętać. Działanie, nawet ograniczone dla ludzi, którzy tego potrzebują. Przekonanie, że świat zmierza do zagłady (serio mi to pomaga). Kontakt z przyjaciółmi, seks, bliskość. Przyjmowanie informacji, nawet jeśli są negatywne, bycie na bieżąco. Nie rezygnowanie ze swoich dobrych instynktów nawet jak ma się ochotę przyjąć wygodne przekonanie zwalniające z odpowiedzialności - wiara w swoją siłę i konsekwencję przywraca wiarę w siłę innych ludzi.