Od pewnego czasu piję kawę. Dużo kawy. Bardzo dużo kawy.
Z czasem wyrobiła mi się tolerancja. Mogę wypić kawę przed snem, nic, mogę wypić rano, też niewiele. W dodatku ostatnio po wypiciu kawy nie tylko nie jestem pobudzony, ale podbija mi ona stres, w necie czytałem że może tak być, że podbija ona kortyzol.
No i mam do was pytanie. Jakie wy macie alternatywy dla kawy, jak się pobudzić, jak zmusić do robienia czegokolwiek?
Z każdym treningiem jest podobnie - nie chce się, zaczynam kombinować i szukać wymówek i mój sprawdzony sposób na to przestać myśleć, przełączyć się na tryb absolutnego bezmyślenia i automatycznie spakować sobie torbę na siłkę i tam jechać. Po treningu nagle się okazuje, że czujesz się jak młody bóg, gdzie 2 godziny wcześniej było stękanie że dzisiaj to chyba nie ma siły.