Zdobywanie tanio lub za darmo żywności, jej przetwarzanie i przechowywanie jest wstępem do bezpieczeństwa żywnościowego we Wszechkryzysie. Od najbliższego tygodnia będę tu na bieżąco relacjonował uzupełnianie i zużywanie zapasów na zimę, zgromadzonych w warunkach miejskich.
Zaczynam też prowadzić zestawienie wydatków (tylko zakupy na zapas, czyli na więcej niż tydzień oraz uzupełnienia rotacyjne), które można podejrzeć tutaj: https://nch.pl/s/za24RZD3ks7i48C
Wiem na przykład, że założenie o tym, że 8 miliardów ludzi miałoby przyjąć identyczną strategię bezpieczeństwa żywnościowego, jest błędne.
Wiem też, że stwierdzenie o lokalności produkcji jest jeszcze bardziej błędne, bo akurat dla znacznej części ludzkości ryż jest produktem lokalnym, a pęczak - egzotycznym. Że nie wspomnę o innych jeszcze zamiennikach powyższych zbóż.
Czysto teoretyczna ilościowa ekstrapolacja jest najszybszą drogą w dal od rzeczywistości.
Tym samym np. miód, choć niewegański, jest nadal bardziej “eko” od sprowadzanego z daleka syropu z agawy. Pomijając to, że tańszy, heh.
Funfact: pęczak nawet do pierwszej 10 się nie łapie.