Norwegia – outsiderka Europy, królująca w rankingach najlepszych krajów do życia. Jej mieszkańcy i mieszkanki płacą jedne z najwyższych podatków na świecie, nie mieliby jednak nic przeciwko temu, żeby płacić jeszcze wyższe. Co kryje się za sukcesem Norwegii?
To jest tekst pogubiony na tak wielu poziomach, że nie wiem, od którego zacząć. Ok, trzy losowe kawałki:
Dugnad w tej chwili (spędziłem kilka miesięcy w Norwegii w 2024, między innymi zbierając materiały do serii mikroreportaży) jest uregulowanym prawnie obowiązkiem pomocy, wykorzystywanym głównie na rzecz Barhehagen, które są państwową instytucją wychowania najmłodszych obywateli w miłości do państwa. Jasne, że jeszcze gdzieniegdzie (im bardziej na północ, tym bardziej prawdopodobnie) ma on swoje oryginalne cechy pomocy wzajemnej i pracy dla dobra wspólnego. Ale nie ma w tym najmniejszej zasługi państwa norweskiego.
Norwegia ma, jak większość błyszczących neutralnością i opiekuńczością państw skandynawskich, swoje szkielety w szafie (choć może mniej niż Szwecja i Finlandia). Samowie, dzieci wojny, przeganianie niemieckich jeńców przez pola minowe – to nie są rzeczy, o których się na trzeźwo w Norwegii rozmawia. Ale dotrzeć do źródeł można, jak się chce.
Systemowe wyparcie agresji. Z jednej strony siły specjalne różnego rodzaju (nie tylko wojskowe) i elitarne jednostki wojskowe są szkolone do bardzo brutalnych metod, a ich kultura wewnętrzna zatrąca o neofaszyzm. Z drugiej, telewizyjna relacja z siłowej eksmisji skłotu w Oslo (bardzo pokojowej, porównując np. do standardów niemieckich) wyglądała tak: przez 5 minut przed kamerą prezentował się prezenter stacji TV, na tle planszy. Przez kolejne 5 minut, na tle tej samej planszy, prezentował się rzecznik policji w sweterku. Ani jednego ujęcia z miejsca akcji, ani jednej sugestii, że było jakiekolwiek starcie. To nie jest pars pro toto. Podróżując przez Norwegię, widziałem, jak obywatele dostawali silnego stresu i przerażenia, gdy jakakolwiek sytuacja stawała się konfrontacyjna. Najbardziej mi to przypominało człowieka z wszytym esperalem, któremu ktoś pod nos podstawia szklankę wódki. Ale może to tylko moje skojarzenia.
Nadal uważam, że Norwegia jest taką Arabią Saudyjską Północy. Pozbawioną może aspektu religijnego, ale pod wieloma względami bardzo podobną. Ale to nie jest powód, żeby ją chwalić.
deleted by creator
Każdy ma swoje priorytety. Jako osoba na granicy wykluczenia i psychicznie niezdolna do bycia “dobrym obywatelem”, chyba że pod ciągłym przymusem, wybieram (na razie) pozostanie w Polsce. To jest środowisko, które znam i w którym mam nadzieję sobie jakoś radzić. A wolę słabe i chaotyczne państwo od silnego i sprawnego.
Natomiast ktoś inny może mieć całkiem inną perspektywę i nie zamierzam tego kontestować. W sumie czasem, jak jestem naprawdę zmęczony, to nawet zazdroszczę tym, co potrafią się dostosować.
deleted by creator
Szanuję Twoją perspektywę.