Jeśli masz jakąś domenę internetową, to musisz ją regularnie opłacać. Jeśli zapomnisz o jej przedłużeniu, to ktoś może ją przejąć. Odzyskanie utraconej w ten sposób domeny czasami jest trudne, a nawet niemożliwe. Pewien Argentyńczyk wykorzystał fakt, że Google zapomniał przedłużyć domeny do argentyńskiej wersji swojej wyszukiwarki. Nicolas Kurona kupił domenę google.com.ar za raptem 4 dolary. Doprowadził w ten sposób do przerwy w działaniu wyszukiwarki Google’a w Argentynie. Po kilku godzinach wszystko wróciło do normy, ale nie wiadomo, jak sprawa została wyjaśniona.
No to miałem na myśli, że albo go opłacili albo nasłali taki czy inny aparat przemocy, zależy co wyszło taniej.
Swoją drogą to ciekawe, ktoś miał do czynienia osobiście z takim domenowym arbitrażem?