Oliwier Jaszczyszyn

Zwą mnie Oliwier Jaszczyszyn (he/him), występuję również pod pseudonimem “slavistapl”. Edytuję Wikipedię, tworzę projekt wyszukiwarki… czego chcieć więcej?

https://oliwierjaszczyszyn.com

  • 41 Posts
  • 67 Comments
Joined 6 months ago
cake
Cake day: June 14th, 2024

help-circle

  • Oliwier JaszczyszyntozapytajszmerJakie bezpieczne forum dla grupy?
    link
    fedilink
    Polski
    arrow-up
    1
    ·
    edit-2
    6 hours ago

    To jest coś w stylu forum, które co prawda jest publiczne, z tym zastrzeżeniem, że możesz je zamknąć za ścianą logowania (co - nie ukrywajmy - trochę daje). Możesz dzięki temu zachowywać sobie notatki, dyskutować z innymi, których wpuścisz do swojego Discourse’a itp. (jak zresztą wspomniałeś w opisie tego postu).


  • problem związany z nadmierną ekscytacją LLMami i wciskaniem ich wszędzie, gdzie się da (przy okazji proponując gdzie rzeczywiście mogłyby się one przydać - por. napisy/audiodeskrypcja)

    To znaczy tak: LLM może być przydatne, ale nie możemy też iść w taką stronę, że wykorzystujemy go dosłownie do wszystkiego. Jeżeli kojarzysz niektóre genialne pomysły pana Gawkowskiego typu wybory przez internet czy integrowanie AI z mObywatelem, to spadła krytyka (i całkiem słuszna), że minister goni króliczka “innowacji”, byleby “dogonić Europę Zachodnią”. To nie ma szansy wypalić, jeżeli się tylko na to nastawiamy.

    W “Strategii Cyfryzacji Polski” jakimś cudem pojawiła się wzmianka o wykorzystaniu sztucznej inteligencji do tworzenia rozwiązań prawnych czy polepszania różnych dziedzin nauki (bo jak wiadomo - “musimy być ✨ trendy ✨”), ale rzeczywistych działań na przykład na poprawę stanu cyberbezpieczeństwa m.in. dzieci oprócz “skutecznej i anonimowej” (tutaj kolejny buzzword wykorzystany przez ministerstwo - anonimowość) weryfikacji wieku nie ma. Stąd wyszła moja krytyka wobec, jak to ująłem, “nadmiernej ekscytacji LLMami i wciskaniem ich wszędzie, gdzie się da”.

    Krzysztof Gawkowski w mojej opinii promuje wręcz nadgorliwie technologię w oparciu o buzzwordy, a nie rzeczywiste działania, które mogą wpłynąć na polepszenie jakości i bezpieczeństwa podczas korzystania z internetu. To trochę przypomina mi 40-letnią ciotkę z Facebooka próbującą na siłę się przypasować do generacji Z, choć wszelkie próby spełzają na niczym, a wspomniana ciotka staje się w najlepszym przypadku pośmiewiskiem. Przykład: w “Strategii” zauważyć należy brak wzmianki o problemie oversharentingu, którego prawna regulacja mogłaby przynieść wiele dobrego - w końcu mówimy tutaj o dzieciach, które rząd nagle zaczął bronić w Internecie (jakby wcześniej dla rządu dzieci nie miały aż takiego znaczenia, jak podobno teraz). W międzyczasie, uregulowanie (over)sharentingu mogłoby wpłynąć pozytywnie na prywatność dzieci, którzy nie zawsze będą w stanie z różnych powodów wyartykułować swojego sprzeciwu. Owszem, nie będzie to panaceum na wszelkie bolączki z tym związane, ale oversharenting jest wciąż realnym problemem, którego rozwiązanie prostą zmianą w prawie da znać rodzicom, że dzieci nie są tylko do robienia zdjęć na Instagrama. Polecam model francuski.

    Podsumowując proponowaną “Strategię”, wychodzi nam bardziej coś w stylu “ejaj to, ejaj tamto, ejaj sramto”. To może być oczywiście użyteczne (wspomniane napisy/audiodeskrypcja, ewentualnie pomoc w zredagowaniu tekstu), ale znajmy swoje granice. LLMy nie mają uczuć i nie wyjdziemy z nimi na randkę, nie wyznamy miłości, nie będziemy mieć z nimi dzieci i tak dalej.

    Jestem gotów zmienić swoje zdanie na obecnie prezentowane rozwiązania, gdy będą dostępne wiarygodne i przede wszystkim rzetelne badania naukowe na ten temat, że dawanie funkcjonalności LLMów do każdego kąta cyfrowego życia przyniosło wymierne korzyści. Betting there’s none.


  • Samą wojnę przeciw SM na tym etapie lepiej ograniczyć do usunięcia ich skryptów śledzących ze stron urzędowych.

    Wiesz co? Jakkolwiek popieram skasowanie skryptów śledzących (por. petycja ICD oraz Panoptykonu), tak twierdzę, że dopóty rząd jest na social mediach, to ludzi tak szybko się nie wyprowadzi stąd. Pozbycie się trackerów to tylko (przynajmniej tak sądzę) połowa sukcesu, ale kto wie co przyniesie przyszłość? Obecnie mam odczucie, że politycy rządzący wręcz nadużywają opublikowania ważnej informacji wpierw na Facebooku/Twitterze, i dopiero jak ktoś się upomni, na stronie internetowej, która się nie ciska, że ktoś nie ma konta. Już raz tak mieliśmy podczas powodzi z 09.2024, nie chciałbym powtórki z rozrywki, gdyby nie daj Bóg wojna wybuchła.





















  • Może i przynajmniej według dyskutantów użyłem tutaj “złych” przykładów, ale chyba nie można odmówić tego, że wciąż manipulowanie głosami wyborców przez sztab Harris-Walz miało miejsce, nie? Oczywiście zgodzić się można, że taka Cambridge Analytica (która wspierała Trumpa w 2016 roku) operowała w o wiele większej skali na granicy prawa, jak i przekraczała jego granice, gdzie kilkadziesiąt wolontariuszy podbijających posty na takim Reddicie jest zauważalnie mniej widocznych w takiej skali.

    Niemniej wciąż twierdzę, że do manipulacji głosami wyborców tutaj doszło - i na żadnym polityku, który się dopuszcza takich rzeczy, nie zamierzam zostawiać suchej nitki. Tym bardziej, że ci wolontariusze zgłaszali się do akcji organizowanej przez sztab wyborczy “Demokratów”, który chciał odsunąć Trumpa (którego sztab w 2016 również dopuszczał się manipulacji wyborcami - i tak, wiem, na większą skalę, w dodatku z naruszeniami prawa, m.in. dlatego że wykupili usługi od Cambridge Analytica) od władzy w kadencji 2025-29. I z tego względu dochodzę do konkluzji, że obie partie są warte samych siebie.


  • Obawiam się, że ten komentarz powstał na bazie rzeczy wyciągniętych z kontekstu.

    I te zachwyty nad Meloneksem […]

    Zacznijmy od pierwszego:

    • Stworzenie dedykowanego kanału “twitter-community-notes” na Discordzie (to pominąłeś)
    • Timothy Durigan, pracownik DNC, aktywnie instruuje wolontariuszy jak głosować przeciwko niewygodnym notom (to pominąłeś)
    • Przykład manipulacji: masowe głosowanie przeciwko nocie wyjaśniającej kontekst wypowiedzi Trumpa o “niebezpiecznych ludziach” (to o czym wspomniałeś, próbując wyjaśnić “trumpizm” autora publikacji tylko w oparciu o to)
    • Systematyczne tworzenie alternatywnych narracji poprzez własne noty (to pominąłeś)

    Do tego ten screenshot jednego z wolontariuszy pracujących dla kampanii Kamali Harris idzie wbrew kolejnemu wyciągniętemu z kontekstu fragmentu, gdzie “System X wymaga różnorodności politycznej wśród głosujących” (i też zapewne wyciągnąłeś z kontekstu to co zostało podkreślone, twierdząc, że to “zachwyty nad Twitterem”):

    Dalej polecam spojrzeć w artykuł, tam jest o wiele więcej zrzutów ekranu z kanałów, gdzie koordynowano manipulowaniem algorytmów komercyjnych social mediów tj. Reddit.

    Moja rada na przyszłość: jak chcesz prowadzić merytoryczne dyskusje, ogranicz do zera wyciąganie rzeczy z kontekstu. To jest chyba najważniejsza zasada, którą złamałeś. Tym bardziej, że sam wręcz notorycznie piszesz o tym, żeby masowo rezygnować z komercyjnych social mediów, bo te manipulują wyborami ludzi (ostatni przykład, Wayback Machine). I ten artykuł jest tego dobitnym przykładem, tylko on jest na temat wychwalanej szeroko na Fediwersum Kamali Harris, a nie Donalda Trumpa, więc zakładam, że gdyby powyższy artykuł opisywał Donalda Trumpa, to taki problem by według Ciebie zaczął nagle istnieć. Jak Kamala Harris manipuluje głosami wyborców, to już jest nagle okej? Nie, nie jest. Zarówno manipulacje Trumpa (por. afera Cambridge Analytica), Harris (por. wspomniany artykuł) czy jakiegokolwiek innego polityka ubiegającego się o jeden z najwyższych urzędów powinny być natychmiastową czerwoną kartką dla właśnie dopuszczającego się takich rzeczy polityka.