szczerze mowiac generalnie rodzimowierstwo czesto kojarzy mi sie raczej ze swego rodzaju zabawa, fetyszem podobnym temu, ktory towarzyszy rekonstrukcjom historycznym i “komunistom” bardziej przywiazanym do symboliki ZSRR niz jakiejkolwiek teorii o praktyce nie mowiac. ale spoko, na pewno nie wszyscy sa tacy i wierzcie sobie w co chcecie.
jedno co mnie drazni to kiedy rodzimowiercy zrownuja europejskie wierzenia przedchrzescijanskie, reanimowane po 1000 lat, z wierzeniami ludow podbitych i nawracanych przez kolonizatorow zaledwie kilkaset lat temu, czesto jesli nie zawsze nadal marginalizowanych w spoleczenstwach zdominowanych przez potomkow tych ostatnich.
Europejskie wierzenia przedchrześcijańskie często były żywe jeszcze kilkaset lat temu na prowincji i proces ich rugowania był formą kolonializmu wewnętrznego, także nie wiem, co Cię mierzi w tym porównaniu. W jednym i drugim przypadku białe elity przyjeżdżały, napotkaną ludność uznawały za gorszą i ustanawiały swoją władzę, przymusowo indoktrynując religijnie lokalsów. Jedyna różnica, to że w Europie lokalsi byli tego samego koloru skóry. Chrystianizacja Europy była kolonializmem, kropka.
pokaz mi gdzies we wspolczesnej p*lsce systemowa dyskryminacje rdzennych slowian to pogadamy.
a ze chrystianizacja nie byla kolonializmem nie wiem gdzie w mojej wypowiedzi wyczytales.
Rozmowa z Tobą to jakaś nobilitacja, że mam się o nią starać? Niemniej fakt, źle odczytałem Twój pierwotny komentarz. W takim razie nie rozumiem, dlaczego rodzime europejskie wierzenia miałyby być nierówne (gorsze?) w stosunku do pozaeuropejskich – w jakim sensie i jak zamierzasz uniknąć przy tym wartościowania etnosów? Nie tylko rodzimowiercy uważają je za równe, Hindusi sami przyjeżdżają np. do Litwinów, niedawno o potrzebie uznania rodzimej słowiańskiej wiary mówił też główny szaman Rosji – przedstawiciel rdzennych ludów Syberii, kolonizowanych i chrystianizowanych później niż Słowianie, więc chyba się zgadza z Twoim opisem. :)
szczerze mowiac generalnie rodzimowierstwo czesto kojarzy mi sie raczej ze swego rodzaju zabawa, fetyszem podobnym temu, ktory towarzyszy rekonstrukcjom historycznym i “komunistom” bardziej przywiazanym do symboliki ZSRR niz jakiejkolwiek teorii o praktyce nie mowiac. ale spoko, na pewno nie wszyscy sa tacy i wierzcie sobie w co chcecie.
jedno co mnie drazni to kiedy rodzimowiercy zrownuja europejskie wierzenia przedchrzescijanskie, reanimowane po 1000 lat, z wierzeniami ludow podbitych i nawracanych przez kolonizatorow zaledwie kilkaset lat temu, czesto jesli nie zawsze nadal marginalizowanych w spoleczenstwach zdominowanych przez potomkow tych ostatnich.
Europejskie wierzenia przedchrześcijańskie często były żywe jeszcze kilkaset lat temu na prowincji i proces ich rugowania był formą kolonializmu wewnętrznego, także nie wiem, co Cię mierzi w tym porównaniu. W jednym i drugim przypadku białe elity przyjeżdżały, napotkaną ludność uznawały za gorszą i ustanawiały swoją władzę, przymusowo indoktrynując religijnie lokalsów. Jedyna różnica, to że w Europie lokalsi byli tego samego koloru skóry. Chrystianizacja Europy była kolonializmem, kropka.
pokaz mi gdzies we wspolczesnej p*lsce systemowa dyskryminacje rdzennych slowian to pogadamy. a ze chrystianizacja nie byla kolonializmem nie wiem gdzie w mojej wypowiedzi wyczytales.
Rozmowa z Tobą to jakaś nobilitacja, że mam się o nią starać? Niemniej fakt, źle odczytałem Twój pierwotny komentarz. W takim razie nie rozumiem, dlaczego rodzime europejskie wierzenia miałyby być nierówne (gorsze?) w stosunku do pozaeuropejskich – w jakim sensie i jak zamierzasz uniknąć przy tym wartościowania etnosów? Nie tylko rodzimowiercy uważają je za równe, Hindusi sami przyjeżdżają np. do Litwinów, niedawno o potrzebie uznania rodzimej słowiańskiej wiary mówił też główny szaman Rosji – przedstawiciel rdzennych ludów Syberii, kolonizowanych i chrystianizowanych później niż Słowianie, więc chyba się zgadza z Twoim opisem. :)