Rozumiem facetów nazywanych incelami, nazywajacych samych siebie przegrywami. Trudno się żyje ze stygmą brzydala. Sam do tej pory zmagam się z silnym poczuciem nieatrakcyjności. W mojej percepcji na około huczy od relacji i od seksu. Mijasz to i cię trafiają myśli: ty tak nigdy nie będziesz miał. I trafia cię smutek i złość. Kumam te emocje, sam je czuję.

Dlatego pozostawienie facetów samych sobie w sytuacji psychospołecznej, na którą składają się najróżniejsze wariacje obniżania swojej wartości jako osoby, jest jak powiedzenie osobie biednej, żeby zarobiła sobie sama. Natomiast przemocowe manifestowanie szeregu poczuć porażki i życiowych beznadziei przez dużą część facetów to kolejna sprawa. Przykra. A przede wszystkim przerażająca. Nie zmienia ona jednak faktu, faktu moim zdaniem równie przerażającego, co hejt wylewajacy się z ulic i internetu, mianowicie, że ogromna izolacja facetów to przemoc systemu.

Mówię tu o złożonym zjawisku izolacji, izolacji wobec samego siebie, izolacji, wręcz alienacji wobec swojego ciała i jego odczuwania, izolacji od szeregu form zachowań typu proszenie o wsparcie, dawanie i branie czułości, izolacji od bycia w miłości. Przemoc systemu skraja nas pod wyśrubowane wzorce siły, piękna i produktywności, wzorce wcielane przez korporacje, państwa i bardziej szczegółowych żołnierzy patriarchatu oraz kapitalizmu.

Dlatego facet, o którym mówi się incel, który sam siebie nazywa przegrywem, zasługuje na zrozumienie i empatię.

  • harcOPM
    link
    23 years ago

    No tak, ale zrozumienie, że ich (nas) też dotyczą efekty patriarchatu, to pierwszy krok w kierunku zaangażowania się przeciwko niemu… Łatwiej docierać do ludzi, przez bezpośrednio ich dotykające problemy, raczej niż abstrakcyjną teorię.

    • @mareczko
      link
      23 years ago

      Tak, oczywiśćie masz rację. Ale bardzo rzadko w kontekście inceli pojawia się jakaś krytyczna refleksja. Albo jest zbywanie problemu (że to margines, że to zwykła mizoginia itd), albo jest lament jak to teraz jest ciężko zwykłym chłopcom. To, że to symptom większego problemu (patriarchatu, toksycznych oczekiwań co do ról płciowych, dysproporcji władzy, hierarchii) właściwie nigdzie nie pada.

      • harcOPM
        link
        13 years ago

        Generalnie się zgadzam, ale akurat tutaj jest on bezpośrednio wskazany akurat… :]

      • harcOPM
        link
        13 years ago

        Jasne, ale dalej uważam, że warto przede wszystkim docenić tam gdzie to pada i krytykować słabsze teksty w odniesieniu do dobrych przykładów jak pisać o takiej problematyce.