Też Was wkurwiają osoby-widmo, mizerna frekwencja na zebraniach, obojętność na sprawy kolektywu i inne tego typu zjawiska? Macie dość osób, które przychodzą do organizacji i wypatrują przywódcy, umywając rączki od własnej inicjatywy i zniechęcając się po czasie? Jakie są sposoby na to, żeby utrzymać aktywność w organizacji o płaskiej strukturze? Jak pokonywać psychologiczne bariery osób przyzwyczajonych do hierarchii? Dawajcie wszelkiego rodzaju tipy, poradniki i przemyślenia własne.

  • @didleth
    link
    62 years ago

    z mojej perspektywy (działania w różnych grupach, w tym w wielu właśnie “o płaskiej strukturze”, chociaż niekoniecznie określających się jako anarchistyczne):

    1. unikanie właśnie takiego narzekactwa “ale czemu ludzie nie chodzą na zebrania/foody/eventy”. Ktoś może się zaangażować w 100% - fajnie, ktoś inny w 50% - też dobrze, ktoś jeszcze w 1% - i lepsze to, niż nic. Ktoś może się w 1% angażować w działalność organizacji, ale idee propagować potem w pracy, szkole czy rodzinie w zwykłych rozmowach itp.
    2. jeśli macie takie problemy, jak opisujesz - przysiądźcie na spokojnie, omówcie je, wypracujcie sobie metodę pracy na zebraniach, metodę podejmowania decyzji, kto w czym czuje się dobry itp. U nas sprawdzała się moderacja zebrania za każdym razem przez inną osobę
    3. ustalciie kwestie finansowania, co jest dla was akceptowalne, a co nie
    4. kwestia otwartości na inne grupy. Łatwiej coś zorganizować działając wspólnie nawet, jeśli w innych aspektach się różnicie
    5. mniej ortodoksyjności - trochę łączy się z punktem pierwszym. Nie każdy musi być zaangażowanym weganinem, feministą, ekologiem, związkowcem kupującym wyłącznie lokalnie wytworzone produkty i to wszystko naraz. Ludzi to odstrasza
    6. mniej internetu, więcej reala - w internecie ludzie częściej skaczą sobie do gardeł, w realu łatwiej jest się dogadać. Zwłaszcza konflikty starajcie się omawiać w realu
    7. ciasto. Albo pizza. Jak dawno nie było zebrania lub było w 2osobowej frekwencji, bo ludzie popadli w marazm to trzeba ich czymś zachęcić. Hasło “robimy zebranie w sprawie takiej i takiej, będzie pizza! a iksińska upiekła ciasto” naprawdę zwiększa frekwencję.
    8. powód, dla którego rzuciłam aktywizm jakiś czas temu: nie miałam co zrobić z dzieckiem. Jeśli macie u siebie więcej dzieciatych lub ludzi, którzy chcieliby się zaangażować ale rodzicielstwo im to uniemożliwia pomyślcie, czy da się to jakoś rozwiązać
    9. uwzględniając, że pytasz na szmerze - sprawdź, czy problem nie leży w tym, że ludzie za twoimi plecami założyli sobie po prostu grupę na fb wychodząc z założenia, że tak jest dla nich łatwiej i nie chcąc się z tego tłumaczyć ludziom, którzy nie lubią fb. Znam jeden taki przypadek (wtedy to była kooperatywa spożywcza)