Też Was wkurwiają osoby-widmo, mizerna frekwencja na zebraniach, obojętność na sprawy kolektywu i inne tego typu zjawiska? Macie dość osób, które przychodzą do organizacji i wypatrują przywódcy, umywając rączki od własnej inicjatywy i zniechęcając się po czasie? Jakie są sposoby na to, żeby utrzymać aktywność w organizacji o płaskiej strukturze? Jak pokonywać psychologiczne bariery osób przyzwyczajonych do hierarchii? Dawajcie wszelkiego rodzaju tipy, poradniki i przemyślenia własne.
Ja tak trochę niestandardowo - zaproponuję dwie książki, a raczej dwóch autorów (wydających zbyt dużo tej samej treści, ale pod różnymi tytułami), którzy zajmują się warsztatami proponującymi bardziej otwarty i upodmiatawiający sposób komunikacji interpersonalnej. Zaznaczę tylko na wstępie, że nie traktuję ich książek jako niepodważalnej wykładni jedynego słusznego sposobu rozmowy, ale jako filozofię, propozycję zmiany sposobu myślenia.
Thomas Gordon - autor książek i kursu “Wychowanie bez porażek” daje autentycznie pomocne porady dla rodziców i nauczycieli w pracy z dziećmi, ale ten sam schemat można stosować dosłownie do każdej relacji. Zakłada m.in. uważne słuchanie, bez narzucania swojej woli i sposobów rozwiązywania problemów (silny wątek anty-hierarchiczny burzący rodzące się podświadomie poczucie wyższości).
Marshall Rosenberg - ten też książki pisał i podług nich kursy organizował. Nazywały się zbiorczo “Porozumienie bez przemocy”. Kładzie nacisk na rozmowę o swoich uczuciach, wyodrębniając je z komunikatów, a także stara się wyrugować język oceniający, prowadzący do konfliktów i niezrozumienia.
Ciężko to streścić - najlepiej przyjrzeć się przykładom opisywanym w książkach. Polecam do nich zajrzeć, choć miejscami pretensjonalny język może odstraszać. Same książki są napisane bardzo prosto i zwięźle, są rownież tanie i dostępne w sporej ilości bibliotek.