To wcale nic dobrego, że wiele osób z kręgów partyjnych i lewicowych docenia anarchistów za to, że “są pracowici i bardzo przydatni”. Nijak nie popularyzuje to samej idei, za to skazuje osoby z ruchu na wieczne podwykonawstwo w inicjatywach, z których kto inny zbierze potem śmietankę.
Post nie całkiem serio, chociaż trochę tak, chociaż trochę nie.
Kadry z filmu Unrest (Unrueh), reż. Cyril Schäublin, 2022. Ten w czarnym płaszczu to właściciel lokalnej fabryki, ten w zielonym garniolu to przedstawiciel ambasady Włoch, poszukujący ściganego listem gończym anarchisty. Fabrykant powołując się na procedury odmawia mu pomocy przy ściganiu działacza, bo przydają mu się informacje z anarchistycznej prasy. Ale w jakiś czas później zwalnia z pracy wszystkich zidentyfikowanych członków lokalnego ruchu anarchistycznego.
Film nie istnieje w żadnym polskim tłumaczeniu i nie miał tu dystrybucji poza festiwalami. Z wgranymi napisami ENG można znaleźć go na portalu ok.ru - i chyba tylko tam. Mi się osobiście bardzo podobał, tylko ostrzegam że to typowe europejskie slow cinema, w dodatku z dość nietypowym kadrowaniem ujęć. No ale jest młody Kropotkin i bardzo urocze Szwajcarskie miasteczko.
EDIT: przepraszam za jakość, ale nie moja wina że Szmer akceptuje tylko malutkie obrazki i mocno skompresowane. Rozumiem że trzeba szanować serwer, ale no.
Wiem, że nie o to chodzi, ale mimo wszystko brzmi mi to jak “nie róbcie własnych mediów, bo jeszcze ktoś niepowołany je przeczyta”. No i jasne, trzeba mieć to na uwadze, ale w dobie przesytu informacyjnego zły kapitalista pewnie wykupi analizę ruchu w sieciach społecznościowych i będzie wiedział o mobilizacji społecznej przed anarchistami, albo sfinansuje zmianę nastrojów i zachowań, żeby ją wywołać lub zgasić…
A polecajkę filmu warto wrzucić też do !kinoteka@szmer.info. Na mojej liście zapisany.
Akurat media tutaj to dla mnie tylko przenośnia. A concern nie w tym że “ktoś niepowołany je przeczyta”, lecz raczej w tym, że mogą nie przydać się nigdy do niczego innego. My wierzymy jak zaklęci w siłę samej propagandy, a tymczasem sprawa z wywalczaniem sobie niezbędnej wolności jest znacznie bardziej skomplikowana – i niestety dalej będę się upierać, że palenie komitetów działa lepiej niż zakładanie własnych.
Bez ludzi nic się nie da zrobić, a tych ludzi nie będzie, bez dotarcia do nich z ideą, czyli tego co w anarchizmie określa się propagandą. Palenie komitetów można by uznać za formę propagnady czynem, ale destabilizacja struktur społecznych bez zastąpienia ich wolnościowymi gra tylko na korzyść faszystów.