Jesteśmy chłopami pańszczyźnianymi. Kapitalizm się skończył, świat zaś znalazł się w momencie narodzin nowego feudalizmu spod znaku cyfrowej rewolucji i algorytmów. Brzmi jak teoria spiskowa?
A pod spodem kłótnia o pierdoły, czyli derail osiągnięty. Nie, kapitalizm się nie skończył, to jest jego dojrzała forma. Nie ma co bawić się w osobliwe uzasadnienia, że niby jakąś esencją feudalizmu jest “przywiązanie człowieka do źródeł zarobku” czy ograniczanie awansu społecznego. Jedno i drugie może z powodzeniem występować w kapitalizmie i występowało również w tym XIX-wiecznym.
Niezależnie od Warufakisów i tłumaczy z Klubu Jagiellońskiego, technofeudalizm należy rozumieć raczej jako np. zjawisko maksymalnego skupienia środków produkcji w rękach potentatów z konkretnej branży. Dążenie do oligopolu gigantów cyfrowych, który przeradza się w oligarchię za sprawą swojego wpływu na legislację państwową. Uzależnienie państw od kaprysu bogatych dostawców oprogramowania do infrastruktury krytycznej. Słowem – KAPITALIZM.
Wg współczesnego marksizmu wyróżniamy w końcu formy kapitalizmu i na końcu tego spektrum jest właśnie “późny kapitalizm”, czy też “kapitalizm późnego etapu”. I w tym właśnie żyjemy.
Nazwa jest o tyle myląca, że mimo “późnego” charakteru tego ustroju, nie będziemy mieli do czynienia z “zawaleniem się kapitalizmu pod ciężarem własnych sprzeczności”, jak prorokowano kiedyś. Nie, taki stan może trwać wieki, dopóki będą zasoby do eksploatacji. I wbrew dawnemu deterministycznemu przekonaniu, nie będzie “następnego etapu” w postaci komunizmu. Najpewniej po późnym kapitalizmie nie będzie już niczego. Zwłaszcza nas.
KJ sadzi clickbait. Warufakis mówi jasno, że to jest “next stage of capitalism” a nie że kapitalizmu już nie ma.
https://youtu.be/Y_3_PnnZ14I
A pod spodem kłótnia o pierdoły, czyli derail osiągnięty. Nie, kapitalizm się nie skończył, to jest jego dojrzała forma. Nie ma co bawić się w osobliwe uzasadnienia, że niby jakąś esencją feudalizmu jest “przywiązanie człowieka do źródeł zarobku” czy ograniczanie awansu społecznego. Jedno i drugie może z powodzeniem występować w kapitalizmie i występowało również w tym XIX-wiecznym.
Niezależnie od Warufakisów i tłumaczy z Klubu Jagiellońskiego, technofeudalizm należy rozumieć raczej jako np. zjawisko maksymalnego skupienia środków produkcji w rękach potentatów z konkretnej branży. Dążenie do oligopolu gigantów cyfrowych, który przeradza się w oligarchię za sprawą swojego wpływu na legislację państwową. Uzależnienie państw od kaprysu bogatych dostawców oprogramowania do infrastruktury krytycznej. Słowem – KAPITALIZM.
Wg współczesnego marksizmu wyróżniamy w końcu formy kapitalizmu i na końcu tego spektrum jest właśnie “późny kapitalizm”, czy też “kapitalizm późnego etapu”. I w tym właśnie żyjemy.
Nazwa jest o tyle myląca, że mimo “późnego” charakteru tego ustroju, nie będziemy mieli do czynienia z “zawaleniem się kapitalizmu pod ciężarem własnych sprzeczności”, jak prorokowano kiedyś. Nie, taki stan może trwać wieki, dopóki będą zasoby do eksploatacji. I wbrew dawnemu deterministycznemu przekonaniu, nie będzie “następnego etapu” w postaci komunizmu. Najpewniej po późnym kapitalizmie nie będzie już niczego. Zwłaszcza nas.
Obywatelle mówi jak jest (żeby Petrosek nie musiał języka strzępić).