Infrastruktura imo zawsze może powstać. Nawet schrony można wybudować w rok-dwa jak się ktoś postara, albo zmieni przepisy i naciśnie na deweloperów. Rurociągi to betka.
Prawdziwym wyzwaniem obrony cywilnej jest odbudowanie koordynacji na poziomie lokalnym. Przecież na poziomie sołectwa czy osiedla ludzie nie mają nawet pojęcia jakie procedury obowiązują w ich okolicy. Kto ma te cholerne klucze do nowego czy wyremontowanego schronu, czy istnieją punkty zbiórki w razie np. ataku chemicznego gdzie można otrzymać sprzęt, jeśli tak to gdzie. Czy istnieje spójny system informacji dla ludności lub czy wiadomo gdzie takie informacje zdobyć, czy są oznaczenia itp. To jest imo najczęściej pomijane w tym wszystkim, bo państwo zawsze patrzy na wszystko z góry, rzadko dostrzega potencjał w ludziach. A może na miejscu jest ktoś kto zna się jako tako na danym zagadnieniu, może umiałby swoje umiejętności zsieciować z innymi, ale nawet o tym nie wie. Różne skillsy mogą się przydać w obronie przed atakami w dzisiejszej wojnie.
No nie wiem czy zawsze. Ciężko jest zbudować bunkier pod istniejącym budynkiem, czy ogólnie w gęstej tkance miejskiej. Znacznie łatwiej uwzględnić go w wymogach budowlanych, a wtedy powstają siłami deweloperów (i kosztem cen mieszkań/lokali), na przestrzeni bardzo wielu lat.
A społecznie są takie same zaniedbania sięgające spokojnie 30 jeśli nie więcej lat. Ogólnie przeraża mnie perspektywa, że jakiekolwiek systemy, które teoretycznie powinno zapewniać państwo i samorządy mogą faktycznie zostać przetestowane, efektem była by prawie gwarantowana katastrofalna porażka, czegokolwiek czego “społeczeństwo obywatelskie” nie zdąży jakimś cudem załatać.
Zawsze w sensie że jak jest wola i pieniądze to robi się przetarg i się buduje. Problemy techniczne też są, ale można je jakoś omijać.
Po prostu chodzi mi o to że państwo jak zawsze nie widzi ludzi na samym dole, nie wie jakimi potencjałami dysponują i co mogliby zrobić przy odpowiedniej koordynacji – a przecież to na poziomie wsi czy bloku tak naprawdę ma szansę uratować życia.
Jak na razie pompując kasę w… rurociągi. Mogło być gorzej, absolutnie krytyczna infrastruktura, ale mam wrażenie, że to powinna być podstawa, o której nawet nie trzeba teraz wspominać a rozwijać faktyczną OC.