“Dzienna rocznica Niepodległości coraz bliżej, a ja mam wrażenie, że mało kto o tym myśli. Na pewno myślą Narodowcy ze szczególnym uwzględnieniem ONR-u. Jeśli władze nie przygotują czegoś alternatywnego, to głównym akcentem będzie Marsz Niepodległości, któremu to oni narzucą ton i na który przyjdzie mnóstwo zwykłych patriotów z rodzinami, bo, jak dotąd, nie będą mieli gdzie iść” — wskazywał Bronisław Wildstein.

“Będą starali się nie widzieć nacjonalistycznych, żeby nie powiedzieć faszystowskich (…) symboli tudzież sloganów w rodzaju »a na drzewach zamiast liści wisieć będą syjoniści«. Natomiast media zagraniczne, a także wiadomo, które z krajowych, z pewnością je wyszukają, aby pokazać, że polski patriotyzm równa się faszyzm, albo nazizm. I tak zostanie przedstawione to na świecie. A że ma to znaczenie, nie muszę chyba tłumaczyć” — kontynuował publicysta.

Dalej Wildstein stwierdził: “To, że narodowcy sami nie są w stanie przyciągnąć tłumów, jeśli te mają wybór, pokazała ostatnia rocznica Powstania Warszawskiego”.

“Ale prawica, oddając im organizację pochodów — prezes uznał, że nie chce ich do siebie zrazić (…), ale nie chcąc także się z nimi identyfikować, wyjeżdża do Krakowa — zrobiła im niebywały prezent” — napisał Wildstein. Chodzi tu o wyjazdy Jarosława Kaczyńskiego do Krakowa w kolejne rocznice Święta Niepodległości 11 listopada.

“Jest jeszcze czas, aby najwyższe autorytety prawicy: prezes, premier, prezydent wspólnie zorganizowały przedsięwzięcie, za którym pójdzie ogół warszawiaków przyjezdnych, a narodowców zostawiły samym sobie. Będzie to zresztą wreszcie jakaś wielka gala, bo pomysł, aby świętować rocznicę w każdej gminie, może nie jest zły, ale jeśli ograniczymy się do tego, to ogólne wrażenie jest, że nie świętujemy w ogóle” — oceniał publicysta, podpisując się na koniec jako “nieproszony doradca, czyli Bronisław Wildstein”.