54 lata od wydarzeń z końca 1967 roku i 120 lat po prapremierze w aranżacji Wyspiańskiego „Dziady” znów są solą w oku rządzących. Nowa aranżacja spełnia jednak podstawowe zadanie sztuki, jakim jest wzbudzanie twórczych emocji, a krytykująca ją kuratorka Nowak po raz kolejny staje na pozycjach katolickiej, reakcyjnej wspakultury.

  • rysiek
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    3 years ago

    Doskonałe. Historia kołem się toczy.

    Niniejszym ukuwam termin “Dziadokres”, zwykle ok. 60 lat, określający czas pomiędzy “antypaństwowymi” interpretacjami “Dziadów”. Warto zrobić jakąś analizę jakoś tam zdefiniowanej “wolności” w Kraju Kwitnącej Cebuli, sprawdzić kiedy przypada szczyt (bo wiadomo, że czarna dupa to moment wystawienia “antypaństwowej” inscenizacji “Dziadów”).

    Szczęśliwego Nowego Dziadokresu!