Są dwie konkretne propozycje pracy dla chętnych na stopniowe wychodzenie z kapitalizmu.
Ogólnie: praca jest stacjonarna, w pięknym miejscu w okolicach Poznania. Jest do “wzięcia w ajencję” pole biwakowe z dużym potencjałem w różne strony i być może też stajnia z opcją hippoterapii. Ideałem prawdopodobnie byłyby dwa kolektywy po 3-5 osób. Sprawa jest rozwojowa, w sensie takim, że w okolicy jest trochę więcej potencjalnych tematów, ale te dwa są praktycznie “wziąć i działać”.
IMO znakomity sposób, żeby zasiać i pielęgnować bazę dla kooperatywy opiekuńczej i społeczności rezylientnej. Ja tam działam na razie zdalnie. Sam (z Kanako) nie pociągnę, ale będę wspomagać, jak się znajdą ekipy.
Talk to me.
Wszechkryzys nie jest problemem do rozwiązania. Nie jest też naszą przyszłością. Jest rzeczywistością, w której żyjemy już od dekad, jak żyje się w podpalonym od zewnątrz budynku. Teraz dym i płomienie doszły już na nasze piętro.
Ta społeczność jest zaplanowana jako miejsce, gdzie możemy razem przygotować się do zmian w naszym życiu, jakie narzuca nam Wszechkryzys. Mamy tuż wokół siebie ludzi – poczynając od nas samych – którzy cierpią i będą umierać z powodu Wszechkryzysu. Możemy im pomóc. Ale, jak mawiała moja buddyjska nauczycielka: nie możesz się podzielić tym, czego nie masz.
Zajrzyj też tu: