cross-postowane z: https://szmer.info/post/15404

Myśląc o kryzysie klimatycznym zaczęłam się zastanawiać: jak mogłoby wyglądać takie samowystarczalne gospodarstwo/wioska/kooperatywa, w której możnaby się schronić gdy świat by się zaczął walić i wszystko inne by zawiodło? Wiadomo, samowystarczalność to mało jasne pojęcie i potrzebujemy współpracy takiej czy innej, zapewne takie wioski/gospodarstwa musiałby być ze sobą w kontakcie i wsparciu czy wymianach zasobów. Mam jednak na myśli życie bez rządu, sklepów, prac na etat dostarczających takich zasobów jak pieniądze czy żywność (jaka by ona nie była). W kapitalizmie się urodziłam, w kapitalizmie żyję i nic poza kapitalizmem nie znam i nie umiem sobie wyobrazić czy zwizualizować, poza mglistymi sennymi wizjami o lepszym świecie.

Wiadomo, że potrzebne są:

  1. Jedzenie - X mieszkańców trzeba wyżywić przez cały rok. Ile hektarów pola by było potrzebne na osobę? Da się to jakoś policzyć? Co należy uwzględnić? Zboża, owoce, warzywa? Kury na jajka, krowy?
  2. Woda. Tu akurat alternatywy dla “normalnej” kanalizacji wyobrazić mi sobie nietrudno, wszak istnieją studnie głębinowe i inne ciekawe rzeczy. Pytanie, na ile ta woda by była “nieograniczona” i czy by była bieżąca i ciepła.
  3. Elektryczność (nie umiem sobie wyobrazić życia bez tego). Też do ogarnięcia, są już teraz projekt y samowystarczalnych energetycznie domów, wiatraki, panele słoneczne… I pewnie inne rzeczy których nie wiem.
  4. Transport. Ropa się kiedyś skończy albo nam odetną dostęp i autkiem się nie pośmiga. Na dłuższe trasy/niepogodę rower odpada, no i są ludzie niepełnosprawni. Transport plonów też trzeba jakoś ogarnąć. Powrót do koni pociągowych? Self made auta elektryczne?
  5. Medycyna, antykoncepcja, wsparcie psychologiczne. Średnio mi się widzi umieranie z powodu otwartego złamania bo najbliższy lekarz jest 5 dni wozem z wołami stąd. Trzeba też mieć dostęp do leków czy innych wyrobów medycznych, są ludzie którzy muszą brać leki całe życie. Ziółka z lasu są spoko ale mi nie zastąpią antydepresantów ani leków przeciwlękowych. Jak zrobić takie substancje bez labolatoriów, skąd sprowadzać?
  6. Rozwiązywanie konfliktów. Bo takie będą, a szkoda, żeby wszystko zamieniło się w a) sekciarską komunę, b) hierarchiczny syf gdzie silniejsza psychicznie elita goni do roboty “gorszych”, c) cholera wie co jeszcze. Mam dziwne (może przez kogoś zaprogamowane) przeświadczenie, że takie inicjatywy kończą… No, szybko kończą, po prostu. Bośmy jako ludzie głupi i przemocowi.
  7. Inkluzywność i wsparcie osób ze specjalnymi/nietypowymi potrzebami. Temat rzeka bo każdy jest inny.

Poza tym… Pomóżcie mi. Taka wizja pomaga mi opanować lęk przed następstwami katastrofy, ale z drugiej strony nie umiem sobie wyobrazić życia w takim miejscu. Nie mam pojęcia jakby to mogło wyglądać. Część moich krewnych pochodzi z właśnie takiej wsi gdzie są same pola i gospodarstwa i naprawdę bardzo źle mi się te miejsca kojarzą: wieczne konflikty sąsiedzkie, brudne psy i krowy na łańcuchach, zaniedbane dzieci w zniszczonych ubraniach, wyniszczający ludzi alkoholizm, brak komunikacji i dojazdu gdziekolwiek bez samochodu. Chciałabym uwierzyć, że da się jakoś… inaczej.

  • @dj1936
    link
    12 years ago

    Ciekawy temat. Jak będę miał więcej czasu to chętnie go pociągnę.

    Co Twoim zdaniem jest strasznego/złego w sekciarskiej komunie?

    • @stellaOP
      link
      22 years ago

      A to jest dobre pytanie. Może naoglądałam się różnych spraw kryminalnych tego typu, ale myślę że z całą pewnością chodzi też o pewien kod kulturowy - wiadomo, jacyś maniacy siedzą na działce, kopią ziemniaki, medytują, myją dupy raz na rok, a nad wszystkim czuwa jakiś guru, maniak i manipulant. Faktycznie wizja nawiedzonych posthipisów krąży nam po kulturze. Muszę się nad tym zdecydowanie zastanowić i przemyśleć swoje nastawienie

    • 8Petros he/him
      link
      1
      edit-2
      2 years ago

      Dla mnie:

      • przymus (najczęściej emocjonalny, ale również ekonomiczny i fizyczny) utrudniający swobodne odejście.
      • hierarchiczność z narcyzem na szczycie, utrzymującym relacje władzy i wykorzystywania
      • jedynym celem jest utrzymanie i powielanie dysfunkcyjnych relacji i dynamiki.

      Chyba wystarczy.

      Dla dociekliwych: https://www.colleenrussellmft.com/high-demand-group-or-cult-education-a-recovery

      Po polsku: http://www.ppp3lodz.com/sekta.php

      Za sektę uważa się każdą grupę, która ma silnie rozwiniętą strukturę władzy, charakteryzuje się znaczną rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych oraz ukrywaniem norm w sposób istotny regulujących życie członków i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków, sympatyków, rodzinę i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny.