Miał 30 lat i spore ambicje. Jednak po wybuchu wojny plany i marzenia młodego naukowca legły w gruzach. Żeby bezczynnie nie przyglądać się tragedii rodaków, dr Franciszek Witaszek znalazł dla siebie nowy cel. Szybko wszedł w szeregi Armii Krajowej, bo "gdy naród jest mordowany, musi się bronić wszystkimi możliwymi środkami, nawet trucizną".