- cross-posted to:
- memesy
- cross-posted to:
- memesy
A on kogoś broni? Jak na razie wysługuje się tylko ludźmi których nie chce wypuścić z kraju jeśli mają “M” w metryce.
Jestem odległy od mitologizowania jego postaci, ale tak technicznie rzecz biorąc odpowiedź brzmi tak. W demokracjach prezydent jest jednocześnie głównodowodzącym armii (efektywnie sprawując nad nią cywilny nadzór). Pozostaje na Ukrainie, (formalnie) dowodzi armią odpierającą inwazję Rosji. Żeby móc odeprzeć inwazję, ludzie walczący na froncie muszą wiedzieć, że nie porzuca ich dowództwo ani nie porzuca ich społeczeństwo. Po co umierać za ludzi, którzy pozostawią cię samego na śmierć? Rozumiem oburzenie zakazem wyjazdów, ale nie wyobrażam sobie jak inaczej mieliby powstrzymać panikę i masowy odpływ ludzi zdolnych do walki. Na dobrą sprawę, nie rozumiem też, dla czego walczyć mieliby wyłącznie cis-mężczyźni. Nie widzę też innej opcji, niż walka, bo nie jest tak, że komukolwiek ze społeczności LGBT byłoby lepiej pod rosyjską okupacją. Poglądowo sławetna scena rozbijania Pride przez rosyjskich żołnierzy powietrznodesantowych, tych samych których większość już zginęła na Ukrainie szturmując jej lotniska.
tl;dr - na wojnie nie ma dobrych wyjść, są tylko mniej złe.
PS. Ukraina wcale nie jest mniej homofobiczna od Rosji. Dostaję sygnały od tamtejszych transek że zaczęły bać się wychodzić z domu odkąd ich sąsiedzi mają broń i wymachują ją im przed nosem. Tak, wielu z nich to naziole, bo pomimo tępoty propagandy Putina, naziolstwo w Ukrainie żyje i ma się bardzo dobrze.
Ludzie, którzy chcą uciekać, uciekają wlaśnie dlatego, że nie są zdolni do walki. Może kiedyś sam znajdziesz się w takim położeniu i zrozumiesz co jest z tym nie tak.
Poza tym tysiące ludzi przekracza dziennie granicę Ukrainy by jechać tam i walczyć. Żołnierza im wystarczy.
Zdarzyło mi się być na skłocie szturmowanym przez 200 bojówkarzy, to się liczy? Nikt nie uciekał, włącznie z osobami, które nie były w stanie walczyć, bo ktoś musiał donosić skrzynki z butelkami i robić inne rzeczy.
Ochotnicy pojawiają się kiedy to modne, połowa z nich ucieknie jak zrozumie, że wojna nie wygląda jak w grach.
I to na prawdę nie chodzi o to, że ja sądzę, że to jest dobre - nie jest. Po prostu jest dla mnie możliwe do zrozumienia.
Wiesz co? Mógłbyś po prostu, jako osoba która ewidentnie nie rozumie perspektywy osób queer, czasem po prostu nic nie mówić. Naprawdę, twoje komentarze dają mi PTSD by proxy. Mam w dupie ilu bojówkarzy odpierałeś, dopóki uważasz że siłowe trzymanie ludzi o określonej metryce przez władzę państwową jest “uzasadnione bo cośtam”. Albo pierdolisz kocopoły o tym, że “czemu tylko cis mężczyźni mają walczyć”, co jest kurwa żałosne.
Nie chcę żyć w twoim świecie. Nigdy.
To jest koniec dyskusji. Po prostu zawrzyj się, proszę.
True. Mnie sama wzmianka, że “gdzieś tam nieoficjalnie dowiedziano się, że podobno” pobór zostanie przywrócony w Polsce po kolejnych wygranych przez P*S wyborach, spowodowała co najmniej chęć przyspieszonej emigracji.
NO ALE JAK POWSTRZYMAMY DEMORALIZANCJEM HURR DURR
Najpierw trzeba powstrzymać szaleńców przed nawet próbą myślenia o tym, że przymusowa służba wojskowa jest w porządku, jeśli ma się “M” w dokumentach. To nawet nie tak, że mnie to zaniepokoiło, to wzbudza głęboki lęk i potok myśli, jak się wydostać z Polski najszybciej, żeby zabrać jak najwięcej potrzebnych rzeczy i jeszcze mieć odłożoną kasę… No, więc tak, więcej militaryzmu, więcej
nie wyobrażam sobie jak inaczej mieliby powstrzymać panikę i masowy odpływ ludzi zdolnych do walki
To ciekawe podejście, jak na anarchistę: akceptować opresję państwa zmuszającego do walki ludzi z M w metryce.
Nie widzę też innej opcji, niż walka, bo nie jest tak, że komukolwiek ze społeczności LGBT byłoby lepiej pod rosyjską okupacją.
Coś jak: tu macie ch*jowo, ale przynajmniej to nie ruscy? Dobrze, od dziś się cieszę, że choć perspektywa tranzycyjna w PL jest taka, że mi słabo, jak tylko pomyślę o całym procesie, to przynajmniej nie ma ruskich okupantów - bo przecież mogliby mnie zabić. Doskonale. Od razu czuję się bezpieczniej <3
TL;DR: w dupie mam taką wolnościowość, która mnie zmusza do walki. Tak, wiem, anarchiści też walczą… No i? A ja nie chcę. Nie jestem w stanie. Z wielu względów. Dajcie ludziom ŻYĆ.