Nowa wersja projektu przewiduje wprowadzenie definicji pracodawcy dominującego, czyli tego, który bezpośrednio lub pośrednio wywiera dominujący wpływ na funkcjonowanie innego pracodawcy/przedsiębiorcy, w szczególności z tytułu własności, posiadanych udziałów lub akcji albo na mocy np. umów ustanawiających powiązania organizacyjne.

Z tego skomplikowanego przepisu wynika, że związkowcy np. ze spółki-córki będą mogli wszczynać spór zbiorowy (który może się skończyć strajkiem) ze spółką-matką, czyli centralą grupy kapitałowej, która decyduje o warunkach zatrudnienia w całym holdingu. To istotne, bo obecnie spór można toczyć — co do zasady — tylko z formalnym pracodawcą, a więc np. prezesem spółki-córki, który w praktyce może nie mieć wpływu na zarobki w zarządzanym przedsiębiorstwie.

Po zmianie przepisów pracodawcom nie będzie się więc już opłacało dzielić działalności na mniejsze podmioty, po to, aby utrudniać działanie związków i unikać konfrontacji z nimi. Praktykę taką w ostatnim czasie zaczęło ograniczać orzecznictwo sądowe, w tym Trybunał Sprawiedliwości UE, o czym pisaliśmy w Business Insider Polska. Pracodawcy zwracają jednak uwagę, że nowe przepisy mogą wywołać problemy, np. z ustaleniem tego, który podmiot jest dominujący.