Zastanawiam się, jak można by zebrać do kupy kwestie po których sensownie można oceniać tak dany produkt jak i całą firmę. Rzeczy, którymi co najmniej w jakimś stopniu kieruję się na co dzień, kolejność losowa;
- weg*ańskość (zawartość produktów uboju/cierpienia zwierząt)
- zawartość (np. cukier, olej palmowy, milion dodatków)
- lokalność/kraj pochodzenia (jak daleko produkt jest transportowany, czy pochodzi z kraju który wolałbym bojkotować np. Turcja, Izrael)
- warunki pracy (np. czy firma nasyła szwadrony śmierci na związkowców, albo wyrzuca ich z pracy)
- ilość plastiku w opakowaniu
- jakość produktu (czy stosuje się do niego ‘planowane starzenie’)
Co można by dodać? Jak można by zrozumiale oznaczać informacje, żeby przekazać informacje na temat powyższych?
A gdzie chciałbyś je oznaczać? Myślisz o rejestrze, w którym każdy produkt byłby w podobny sposób oceniony? Jakie byłoby zastosowanie tych oznaczeń?
Bo jeśli myślisz o czymś takim, to wydaje mi się że można ustalić 3-stopniową skalę: 1=fajne, 2=może być, 3=tylko jeśli to konieczne. I do tego zbiór cech, np. takich jak podałeś. (Pytanie czy sami dostawcy są interesujący jeśli ich cechy już uwzględniamy w ocenie ich produktów.)
Przykładowo: wege=1 skład=1 transport=3
Jeśli obliczyć z tego średnią ważoną z wagami dostosowanymi do udziału danego czynnika w ogólnej szkodliwości. Ale już teraz widzę, że cholernie to powiedzieć co ma większą wagę: ubój zwierząt czy ciężkie warunki pracy dzieci, które wydobywają rzadkie minerały do budowy elektroniki dla nas. Choć może nie byłoby trzeba wybierać i obu przypisać wysoką wagę – ale to tylko rozważania.
No w sumie nie doprecyzowałem. Myślałem, żeby zacząć to zbierać tutaj, ale w przyszłości może zrobić z tego osobną stronę czy serwis. W każdym razie z oznaczeniami najpierw myślałem, że tutaj poszczególne osoby mogły by prowadzić wątki o danej firmie/produkcie i zaznaczać w temacie że ma np. 5 czarnoczerwonych gwiazdek, albo 1,5 złamanego chuja. Nie wiem, coś w tym stylu.
Co masz na myśli przez dostawców? Bo w sumie, jeśli jakiś koncern wykorzystuje np. obozy pracy, albo kupuje produkty ze stref wojny, to jest to byłby to pewnie istotny element oceny. W sumie, gdyby było parę składników, to też może być opcja, coś w formie [5,4,1], gdzie np. prawa człowieka i prawa zwierząt, czy źródła surowców, ekologia i pakowanie można by łączyć (zazwyczaj się łączą, w rzeźniach dla ludzi też przeważnie panują fatalne warunki, etc)…
Dla mnie dostawca = producent towaru lub usługodawca, zależnie od tego, jakie dobra nabywamy. Powyżej chodziło mi o to, że jeśli oceniamy wełniany sweter uwzględniając warunki, w jakich żyją owce, z których wełny został wyprodukowany, to pośrednio uwzględniamy coś, co jest pod kontrolą producenta tego swetra.
Ale teraz zdałem sobie sprawę, że nie wszystkie swetry powstają z tej samej wełny i w tych samych warunkach.
Chyba już lepiej rozumiem co masz na myśli.