Tuesday is Holocaust Remembrance Day. As happens every year, ‘pet survivors’ will be on display with ministers, the prime minister and other dignitaries who, on any other day, would never meet with survivors and don’t even include them on their list of priorities. As evidence, to this day, the cabinet hasn’t even decided on how to divvy up responsibility for dealing with Holocaust survivors – which ministry will be responsible for what.
When Yair Lapid was prime minister, he did see us. He even changed a few important things. But this year, we will be seen only for 24 hours on Holocaust Remembrance Day. Even that is something.
But we, the Holocaust survivors, live with the atrocities of the Holocaust on a daily basis. The trauma of persecution and the danger of annihilation are etched into our minds and on our bodies all year round. The commandment of the six million who were murdered – “remember us, do not forget” – lives within us every hour of every day.
We knew that only the Zionist dream would enable us to live in freedom in Israel. And indeed, we rose from the ashes and immigrated here. The small pre-state Jewish community here helped us immigrate, sometimes by roundabout methods. We came here to build and to be built. We had no money.
Shortly after we came here, we volunteered to serve in the 1948 War of Independence, and then in all of Israel’s other wars. Many Holocaust survivors fell in battle and didn’t have the privilege of seeing their dream come true. I, who was wounded in the War of Independence, got up and continued to fight.
We believed with all our hearts that we were fighting for a free, democratic, liberal country. We raised families, and our children and grandchildren followed in our footsteps. We managed to build companies and factories out of nothing, and we ensured that the state could exist in dignity.
Until a few months ago, we believed that we had achieved our goals and could rest, leaving behind us pride, hope and a country that is a great light, even to non-Jews. But then, falling on us like a bolt of lightning out of a clear blue sky, came the attempt to destroy all the values on which we were raised and raised our children.
The crimes committed in Germany in the 1930s bear no resemblance to what is happening in Israel now, but the methodology of propaganda and parliamentary takeover are, unfortunately, very similar: A small group gains control of a minority of people who feel oppressed and leads them to support it in the vain hope that their lives will improve.
As someone who researched and studied and experienced the process of democratic breakdown on his own flesh at a young age, I was horrified when the prime minister’s son, Yair Netanyahu, compared demonstrators against the government’s planned legal overhaul to “brownshirts” – the Nazis who carried out Kristallnacht and, after the Germans occupied Holland, were the first to carry out a pogrom in a Jewish ghetto.
I saw with my own eyes how in Germany in the 1930s, a minority was led on by public relations experts who took over the media after gaining power and spread their lies worldwide, to the point that even Britain’s then-prime minister, Neville Chamberlain, fell for them. Lies that are confidently stated and broadcast to the nation without interference seep in.
I, Avraham Roth, am a 95-year-old Holocaust survivor from Holland who lost both his sisters in the Holocaust. I, who built private companies and a broadcasting studio in Israel; I, who, as part of my business, volunteered my services for the sake of the country and its citizens in ways that I am still forbidden to talk about; I, who secured a dignified compensation agreement with the Dutch government for Dutch Holocaust survivors; I, who headed Hashava, the government company for the location and restitution of Holocaust assets, had the privilege of correcting a historical injustice.
I, who love our country with all our might, beg the people of Israel with all my heart – our time is running out. Please, don’t let the country we established die alongside us.
Abraham Roth is a 95-year-old Holocaust survivor.
Apel ocalałego z Holokaustu: nie pozwól rządowi zniszczyć Izraela, który zbudowaliśmy
Abraham Roth w (strasznym) Haaretz
Wtorek to Dzień Pamięci o Holokauście. Jak co roku, „usłużni ocaleni” zostaną wyeksponowani obok ministrów, premiera i innych dygnitarzy, którzy w inny dzień nigdy by się z ocalałymi nie spotkali i nawet nie wpisali ich na swoją listę priorytetów. Jako dowód, do dziś rząd nie zdecydował nawet, jak podzielić odpowiedzialność za postępowanie z ocalałymi z Holokaustu – które ministerstwo będzie za co odpowiadać.
Kiedy Yair Lapid był premierem, widział nas. Zmienił nawet kilka ważnych rzeczy. Ale w tym roku będziemy widziani tylko przez 24 godziny w Dniu Pamięci o Holokauście. Nawet to jest coś.
Ale my, ocaleni z Holokaustu, codziennie żyjemy z okrucieństwami Holokaustu. Trauma prześladowań i niebezpieczeństwo unicestwienia są wyryte w naszych umysłach i ciałach przez cały rok. Przykazanie sześciu milionów zamordowanych – „pamiętaj o nas, nie zapomnij” – żyje w nas w każdej godzinie każdego dnia.
Wiedzieliśmy, że tylko syjonistyczny sen pozwoli nam żyć w wolności w Izraelu. I rzeczywiście, powstaliśmy z popiołów i wyemigrowaliśmy tutaj. Tutejsza mała przedpaństwowa społeczność żydowska pomagała nam w imigracji, czasami okrężnymi metodami. Przyjechaliśmy tutaj, aby budować i być budowanymi. Nie mieliśmy pieniędzy.
Wkrótce po przybyciu tutaj zgłosiliśmy się na ochotnika do służby w wojnie o niepodległość w 1948 roku, a następnie we wszystkich innych wojnach Izraela. Wielu ocalałych z Holokaustu poległo w bitwie i nie miało przywileju spełnienia swojego marzenia. Ja, który zostałem ranny w wojnie o niepodległość, wstałem i walczyłem dalej.
Całym sercem wierzyliśmy, że walczymy o wolny, demokratyczny, liberalny kraj. Założyliśmy rodziny, a nasze dzieci i wnuki poszły w nasze ślady. Udało nam się zbudować firmy i fabryki z niczego, zadbaliśmy o to, by państwo mogło godnie istnieć.
Jeszcze kilka miesięcy temu wierzyliśmy, że osiągnęliśmy nasze cele i możemy odpocząć, zostawiając za sobą dumę, nadzieję i kraj, który jest wielkim światłem, nawet dla nie-Żydów. Ale wtedy spadła na nas jak grom z jasnego nieba próba zniszczenia wszystkich wartości, na których zostaliśmy wychowani i wychowaliśmy nasze dzieci.
Zbrodnie popełnione w Niemczech w latach 30. w niczym nie przypominają tego, co dzieje się teraz w Izraelu, ale metodologia propagandy i przewrotu parlamentarnego jest niestety bardzo podobna: niewielka grupa przejmuje kontrolę nad mniejszością ludzi, którzy czują się uciskani i przekonuje ich, by wesprzeć przewrót w próżnej nadziei, że ich życie ulegnie poprawie.
Jako osoba, która w młodym wieku badała, studiowała i doświadczała procesu rozpadu demokracji na własnym ciele, byłem przerażony, gdy syn premiera, Jair Netanjahu, porównał demonstrantów protestujących przeciwko planowanym przez rząd zmianom prawnym do „brunatnych koszul” – nazistów, którzy przeprowadzili Noc Kryształową, a po zajęciu Holandii przez Niemców jako pierwsi dokonali pogromu w żydowskim getcie.
Widziałem na własne oczy, jak w Niemczech w latach 30. mniejszość była kierowana przez ekspertów od public relations, którzy po zdobyciu władzy przejęli media i rozpowszechniali swoje kłamstwa na całym świecie, do tego stopnia, że nawet ówczesny premier Wielkiej Brytanii, Neville Chamberlain, dał się na nie nabrać. Kłamstwa, które są wypowiadane z przekonaniem i transmitowane do narodu bez sprzeciwu, przenikają.
Ja, Abraham Roth, jestem 95-letnim ocalałym z Holokaustu pochodzącym z Holandii, który stracił w Holokauście obie siostry. Ja, który zbudowałem prywatne firmy i studio nadawcze w Izraelu; Ja, który w ramach swojej działalności zaangażowałem się w służbę na rzecz kraju i jego obywateli w sposób, o którym wciąż nie wolno mi mówić; ja, który doprowadził do zawarcia godnej umowy kompensacyjnej z rządem holenderskim dla holenderskich ocalałych z Holokaustu; ja, który kierowałem Hashavą, rządową spółką zajmującą się lokalizacją i restytucją mienia Holokaustu, miałem przywilej naprawienia historycznej niesprawiedliwości.
Ja, który kocham nasz kraj ze wszystkich sił, błagam z całego serca lud Izraela – nasz czas ucieka. Proszę, nie pozwól, aby kraj, który założyliśmy, umarł razem z nami.
Abraham Roth jest 95-letnim ocalałym z Holokaustu.
Jacy to są kurwa hipokryci to nawet ja nie.