W spontanicznej wypowiedzi omawiam propozycję dotyczącą sposobu internalizacji negatywnych środowiskowo kosztów związanych z problemem roznoszenia chorób pszczół oraz wpływaniem negatywnie na zagęszczenie rodzin pszczelich na danym terenie przez pszczelarzy wędrownych i towarowych oraz wprowadzaniem niedostosowanych do środowiska pszczół przez wielkotowarowych powielaczy matek pszczelich. Pomysł polega na wykorzystaniu matek pszczelich wyselekcjonowanych pod kątem odporności na warrozę oraz wsparcie hodowców pracujących nad tym procesem, a także ograniczenia ilości rodzin na danym terenie przez ograniczenie migacji z pszczołami na napszczelone tereny, gdzie priorytetowo byłyby traktowane pasieki lokalne i stacjonalne, hobbystyczne niskotowarowe (samozaopatrzeniowe / samowystarczalne) oraz potrzeby dzikich zapylaczy w tym dziko bytujących rodzin pszczelich. Byłby to koszt w podatku pszczelarsko-towarowym, którzy musieliby ponieść pszczelarze, których wysokowydajne towarowe praktyki pszczelarskie wpływają negatywnie na środowisko tj. są przeciwskutecznie do rozwiązania problemu z warrozą i nadmiernym zagęszczeniem rodzin pszczelich. Poprzez dystrybujcę tego podatku na tych, którzy mogą i chcą wpływac pozytywnie na zdrowie lokalnych populacji pszczół i nie są nastawieni na masymalizację zysku poprzez pszczelarstwo intensywne jako główny cel działalności, wpłynęło by to korzystnie na ogólne zdrowie populacji pszczół, a więc także bilansowało pozytywnie negatywne koszty środowiskowe nowoczesnego pszczelarstwa. Mój rozmówca kontrargumentując zastanawia się, czy jest to forma komunizmu z góry narzucanymi nakazami państwowymi. Jednakże argumentuję, że obecny system również zawiera różne problematyczne regulacje, które często nie są nieskutczne i nie są egzekwowane. Dyskusja dotyczy znalezienia właściwej równowagi między dobrowolną samoregulacją społeczności pszczelarskiej i sankcjami za nieprzestrzeganie wytycznych, a rolą nadzoru państwowego.

  • @Warroza
    Gdyby przez zwyczaj choćby pszczelarz wożący ule płacił za to, że je gdzieś stawia właścicielowi terenu to trzy razy by się zastanowił zanim pojechał by z nimi na tereny gdzie pasiek jest i tak dużo, a więc by nie pojechał, więc nie zaszkodził tym lokalnym… więc problem solved. :D

    @wariat@szmer.info

    • WarrozaOPM
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      2
      ·
      edit-2
      7 months ago

      Inna sprawa, że to materiał na pełnym spontanie i nie przygotowany byłem na taki zarzut. :) Ale uważam, że warto dawać takie spontany. Moim zdaniem jeżeli celem ma być kierunek długofalowego zdrowia populacji pszczół i zrównoważenia ze środowiskiem populacji nadzorowanej to chyba lepiej redystrybować odzyskane pieniędzy za negatywne koszty na środowisko na tych co mogą i chcą coś robić w tym kierunku. Tym bardziej jeżeli pszczelarze dostają dopłatę za każdą posiadaną rodzinę, a dziko żyjące rodziny i dzikie zapylacze nie mają takich dopłat.

    • WarrozaOPM
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      1
      ·
      7 months ago

      Chyba się nie rozumiemy. Nie jest to solved bo zamiast rozwiązania długofalowego w celu poprawy zdrowia populacyjnego pszczół wspiera rolnictwo, które jest elementem tych problemów. Celem jest uzyskania długofalowego efektu i odwrócenie negatywnych trendów, które w pszczelarstwie funkcjonują w Europie od XIX w. a zwłaszczasza od XX i są uznawane za normę. Nie bardzo też zgadzam się z Twoim “zabawy hobbystów” co jest jak rozumiem trywalizacją ich funkcji.

      • @Warroza
        Piszę tylko o ‚zabawie” polegającej na hodowli pszczół odpornych przez zaniechanie leczenia i nic poza tym.

        Zrozumiałem, że chcesz jakoś obciążyć tych co wożą pasieki, ten sposób wydaje mi się prostszy i tyle.

        Ale zasygnalizowałem ten drugi. Pasiekę rejestrujesz w weterynarii, to niech oni mogą powiedzieć, nie tam już jest za dużo, tam nie.

        • WarrozaOPM
          link
          fedilink
          Polski
          arrow-up
          2
          ·
          edit-2
          7 months ago

          Źle zrozumiałeś i dorobiłeś swoją interpretację. Wszak wyraźnie powiedziałem, że dystrybucja powinna przechodzić na datki dla hodowców selekcjonujących na odporność pszczoły lokalne (czyli hodowane tu na miejscu dopasowane do środowiska). O hobbystach nic nie powiedziałem ale pewnie faktycznie to w hobbystach z pasją i pewnym etosem tego zajęcia, które niekoniecznie łączy się z pogonią za wysoką wydajnością można by upatrywać potencjalnych odbiorców.

          Jeżeli chodzi o pszczelarstwo bez leczenia to moim zdaniem tu upraszczasz i nie zajmują się tylko hobbyści jeżeli chodzi o świat.