W Dniu Ziemi uruchomiono zegar klimatyczny na fasadzie Tauron Areny. Nawiązuje do nowojorskiej instalacji odliczającej czas do katastrofy klimatycznej.
– Wspólnie z fundacją Green Festival uruchomiliśmy Krakowski Zegar Klimatyczny. Chcemy zwrócić uwagę mieszkańców na fakt, że godzina zero jest już bardzo blisko, a nadejdzie wtedy, gdy temperatura na Ziemi podniesie się o 1,5 stopnia – mówi Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa.
Na świecie nie jest to pierwsza taka inicjatywa. Najsłynniejszy zegar klimatyczny powstał na Manhattanie. Został opatrzony wymownym komentarzem: The Earth has a deadline (Czas dla Ziemi dobiega końca). Obecnie to niecałe siedem lat.
– Zachęcamy wszystkich mieszkańców do podejmowania wspólnego wysiłku na rzecz ochrony środowiska, które pozwoli nam zachować Ziemię dla przyszłych pokoleń. Jesteśmy im to winni. A zegar tyka – zaznacza wiceprezydent Kulig.
Mam mieszane uczucia wobec akcji, sugerujących, że jest jakiś deadline po którym będzie źle. Przekroczyliśmy już w zasadzie wszystkie, kolejne też przekroczymy i nie będzie widocznego końca świata, co może ludzi utwierdzić w przekonaniu, że w sumie nieważne. Zastanawiam się, czy nie lepszą strategią byłoby mówić wprost, że już minęliśmy ten punkt bez powrotu i teraz walczymy wyłącznie o to, żeby było mniej chujowo w przyszłości…
Po części się zgadzam, można byłoby dosadniej informować do czego tyka ten zegar - tak, to już zdecydowanie nie jest walka o uniknięcie konsekwencji, ale o redukcję strat i walka tyczy się o kolejne progi okropności - ale pewnie chodzi też o to by nie odbierać ludziom poczucia sprawczości, “czegokolwiek nie zrobimy to już i tak będzie fatalnie, więc po co w ogóle robić rzeczy”. W każdym razie nie czuję że taki zegar klimatyczny przekona jakichkolwiek nieprzekonanych do wyjścia z marazmu, spodziewam się raczej że będzie używany jako miejsce happeningów.
No ale kogo w takim razie przekona? Tych co już wiedzą? Myślę, że od początku komunikacja w tej kwestii była zbyt umiarkowana, co wystawiało realistów jako radykałów. Teraz lepiej byłoby już mówić wprost - zjebaliśmy, bo korporacje i politycy. Ale możemy się starać, żeby nasze dzieci miały jakiekolwiek życie, a nie najgorsze i to też mocno aspiracyjny etos jest…
Ano jak wspomniałem nie uważam że ta konkretna akcja kogoś przekona, natomiast co do zasady jestem za takimi formami przekazu które postulują jakiś poziom empowermentu u odbiorców i ich wpływu na rzeczywistość, zamiast stawiać ich w formie biernych obserwatorów zagłady - zamiast “jeżeli nic się nie zmieni dnia xxx będziemy (jeszcze bardziej) zgubieni” to nawołanie do konkretnych działań
oczywiście, że byłoby. na fb, gdzie ten link został podlinkowany 100 reakcji to było “haha” wklikane przez mężczyzn. może trzeba prościej: dalej będziemy tak degradować ziemię, to wymrą pszczoły i kolesie wymrą. może to będzie jakaś motywacja (° ͜ʖ °)
Penis w to, jak wymrą kolesie. Mniejsza konkurencja, a ja przeta, hehe, przeżyje no, co nie, bo twardszy jestę. Ale jakby kolesiówy wymarły, to niedobrze by było, co nie? Bo ja se lubię ten teges. (klimat Maciek Adamczyk - Katastrofa Klimatyczna )
xDDDDD