Przepisu na pogromy ciąg dalszy.

Pisaliśmy jakis czas temu o pogromach i o tym, jak łatwo jest rozpalić płomień, który potem jest niemożliwy do ugaszenia. Właśnie zaczyna sie dziać to o czym ostrzegaliśmy juz od dawna, jako ruch no bordersowy i anarchistyczny. W kilku miastach Wielkopolski (wiemy o Środzie Wlkp, Śremie, Kórniku i Zaniemyślu) odpaliły się “obywatelskie” patrole. W zamyśle jest to odpowiedzią na wydarzenie z zeszłego weekendu. Wtedy to w Śremie, na plaży Jeziora Grzymisławskiego doszło do bójki, w wyniku której zatrzymane zostały cztery osoby pochodzące z Kolumbii i jedna z Argentyny, a dwie pochodzące z Polski trafiły do szpitala. Policja czegoś tam szuka, prowadzi dochodzenie, zapewnia że panuje nad sytuacją. Nie wiadomo na tę chwilę kto zainicjował bójkę. Ale jak wiemy w walce faktów z emocjami, te pierwsze zawsze są na przegranej pozycji. “Obywatelskie” patrole chodzą sobie po wielkopolskich miasteczkach, w mediach społecznościowych możecie znaleźć nagrania. Bandy kilkudziesięciu osób, uzbrojone w gaśnice gazowe i zapewne inny sprzęt, odwiedzają lokale z kebabem i adresy gdzie mieszkają osoby o innym odcieniu skóry. To nie jest zemsta w odpowiedzi na bezkarność - oskarżeni znajdują się w areszcie (nie wiemy czy słusznie czy nie). Nie przeszkadza to jednak tłumowi atakować i zastraszać niewinnych ludzi innej narodowości. Już samo nachodzenie lokali z kebabem, gdzie pracują często osoby z Bliskiego Wschodu, w odpowiedzi na bójkę w której brały udział osoby z Ameryki Południowej jest dość kuriozalne. To zresztą nie jest odosobniony przypadek. Tzw Zachód obiera coraz bardziej naziolski kurs - mieliśmy okazję oglądać ostatnio zamieszki w Anglii, gdzie atakowano miejsca zamieszkania migrantów, ale też po prostu osób o innym kolorze skóry.

Dla nas jasnym jest, że ten płomień podsycają partie i grupy skrajnie prawicowe. Zarówno te niszowe jak i te bardziej znane jak jak AfD, Front Nationale czy Konfederacja. Opłacane trole zalewają media społecznościowe rasizmem, do tego mamy zaplanowane akcje wzbudzające nienawiść, o których pisaliśmy jakiś czas temu. To jest jedna strona tego medalu. Ale jest też inna. Dezinformacja i żerowanie na najbardziej prymitywnych instynktach jest znaną strategią skrajnej prawicy; jednak nie uważamy, żeby każdy i każda “patrolująca”, byli motywowani jedynie nienawiścią. Patrol, marsz, zgromadzenie, demonstracja i akcja bezpośrednia. To są rzeczy, które utwierdzają nas w tym, że jesteśmy częścią jakiejś zbiorowości, dają poczucie bezpieczeństwa i wrażenie sprawczości (nawet jeśli fałszywe). Kapitalizm i neoliberalna propaganda serwowana nam od 35 lat przeorała nasze społeczeństwo. Z jednej strony zabiła ducha wspólnoty zastępując ją duchem rywalizacji i kapitalizacji wszystkiego. Wdrukowała w całe pokolenia przeświadczenie, że to co wspólne jest złe, że wszystko co opiera się na kolektywnej pracy jest szkodliwe. Już sam termin “kolektywizm” jest w społeczeństwie, od wielu lat, czymś pejoratywnym. Tresowanie społeczeństwa, sponsorowane przez neoliberalnych bożków pokroju Jeffreya Sachsa, przyniosło niezłe rezultaty. Nie tylko w Polsce, każdy kraj bloku postsowieckiego padł tego ofiarą. Stąd też społeczeństwo jest tak podatne na farmazony Konfederacji, majączącej o prywatyzacji służby zdrowia i ulgach podatkowych dla najbogatszych. To dlatego ci, którzy cierpią najbardziej i pracują najwięcej w najgorzej opłacanych pracach, są tak chętni, aby państwo wspierało ich wyzyskiwaczy.

Propaganda to jedno. Tym co równie mocno napędza pogromowe sytuacje jest tęsknota za wspólnotą. Ludzie łyknęli opowieści Balcerowicza, że są sami sobie winni swojej beznadziejnej sytuacji; ale mimo wszystko potrzebują grupy i celów. Tego kapitalizm nie jest w stanie zapewnić. Nacjonalizm już jak najbardziej. Jednak nacjonalizm jest zawsze na usługach kapitalizmu, ponieważ w gruncie rzeczy przekierowuje słuszny gniew ludzi w złym kierunku. Wrogiem stają się tak samo dyskryminowani ekonomicznie ludzie jak my, z tym że mający inny kolor skóry czy wyznający inna religię. Taki mechanizm skutecznie odciąga uwagę od istoty problemu, czyli nierówności przy podziale owoców naszej wspólnej pracy.

Faszyści, neoliberałowie, ultra-katolicy i ludzie bez zdania mają swoich przedstawicieli w parlamencie. My nie mamy. Dlatego tak ważnym jest wspieranie niezależnych mediów i tworzenie swoich treści. Nie wierzymy w demokrację przedstawicielską, wierzymy w siłę prawdy.

A prawda potrzebuje swoich emisariuszy.