Piotr A. Bałtroczyk; Jako że nic nie koi moich skołatanych politycznych nerwów tak bardzo, jak intensyfikacja odgłosów pękających dup w obozie liberalnym, pokuszę się o krótki komentarz w sprawie zdradzieckich lewicowych mordeczek.

Po pierwsze - w tej sprawie nie chodzi i od samego początku nie chodziło o “jednolity blok opozycji przeciw reżimowi” “twarde negocjacje” “demokrację” i tego rodzaju frazesy. W tej sprawie chodzi o to, że Lewica dogadała się z Kaczyńskim szybciej niż Budka i to ona teraz w przekazie mediów publicznych wychodzi na konstruktywną opozycję skorą do współpracy, a obóz liberalny w dalszym ciągu pozostaje zabetonowany jako “totalsi”. Zapewne wszystkie partie opozycyjne prędzej czy później zadeklarowałyby swoje poparcie dla tego funduszu, o czym mogą świadczyć chociażby hulające po internecie deklaracje sprzed kilku miesięcy. Ten ruch to ogromny sukces Lewicy i sromotna wizerunkowa porażka Koalicji Obywatelskiej, która ocieplenia wizerunku potrzebuje jak nigdy dotąd. Jeśli myślicie, że chodzi o coś więcej, przestańcie.

Po drugie - to, do jakiej skali udało się liberałom rozdmuchać tę sprawę pokazuje, jakie są rezultaty długotrwałego przebywania polskiej lewicy na ich smyczy. Przez lata pozwalaliśmy (lewica parlamentarna, oddolna i odbiorcy ich działań) na bycie warunkowanymi przez obóz liberalny, karmionymi smaczkami kiedy powiemy coś, co im się podoba i dyscyplinowanymi, gdy robimy coś nie po ich myśli. To właśnie to przyzwolenie daje dzisiaj liberalnym politykom, komentatorom i komcionautom moralne prawo do rugania lewicy i oskarżania jej o zdradę (kogo?). To samo warunkowanie sprawiło, że liberalne głosy lewica zaczęła traktować jako głosy sojusznicze, bazując na lewicowej autoidentyfikacji ich autorów. Stop.
Miejsce lewicy, której rolą jest bycie “społecznym” sumieniem liberałów jest choćby ze względu na całkowitą nieskuteczność tej strategii, na śmietniku historii. Mam nadzieję, zapewne płonną, że ten ruch i święte oburzenie wokół niego popchną lewicę do ostatecznego przecięcia tej pępowiny. Cytując klasyka: nie mamy do stracenia nic oprócz kajdan.

Po trzecie i ostatnie - stroną grającą na rozbicie opozycji jest w tej sytuacji wyłącznie obóz liberalny, szczujący na drugą największą partię opozycyjną swoich wyborców bez żadnego realnego powodu, oprócz tego z punktu pierwszego. Wstrzymanie się całej opozycji przed poparciem tego projektu (oprócz bycia bandyctwem wobec milionów Polek i Polaków, którym te pieniądze są potrzebne) zacementowałoby na powrót istniejący podział społeczny przebiegający po linii “PiS-antyPiS” “PiS-totalsi” i zapewne ostatecznie znów skonsolidowałby obóz Zjednoczonej Prawicy. Pominięcie ziobrystów w tych negocjacjach i deal z PiS-u z Lewicą jest grą na osłabienie jedności obozu władzy, w przeciwieństwie do tego, o czym kwilą liberalni komentatorzy.

To jeden z najciekawszych politycznych ruchów, na jaki zdobyła się Lewica w ciągu ostatnich lat i jeden z najbardziej godnych pochwały - po raz pierwszy od dawna wychodzący bowiem poza przyjęte ramy dotychczasowego elektoratu, nieadresowany do niego i nietroszczący się o jego opinię. Wielkomiejscy “postępowcy”, którzy przy pierwszej lepszej okazji porzucą głos oddany na Lewicę dla idealnie kulistego Hołowni lub przystojnego i mówiącego językami lengłydż Trzaskowskiego - to nie jest elektorat, o który Lewica powinna zabiegać. Lata umizgów w kierunku tej grupy nie przyniosły nam zupełnie niczego. “Czasem lepiej zejść z drogi, odbić we własną mańkę” - tego Lewicy i lewicy życzę i trzymam kciuki, by ten kurs utrzymała - w końcu może zrobić się ciekawie.

Na obrazku Things that reactionaries say that would be awesome if true

  • harcOPM
    link
    53 years ago

    Tylko jedna uwaga, że lewica, żeby móc cokolwiek zrobić i do kogokolwiek dotrzeć z tą informacją potrzebuje swoim mediów. Których jak pokazuje jakie źródła musimy tu podawać w zasadzie nie ma.

  • @Mitro
    link
    23 years ago

    A co na to wszystko Hołownia? Podrzućcie mi coś, bo nie wiem.