Amerykan dream i państwo minimum, mówi to Pani coś?
Nie przypominam sobie, żebym z kimkolwiek na szmerze przechodziła na Pan/Pani. :-/ A artykuł jest o konkretnej sytuacji, a nie o tym, “co didleth wie o amerykan dream i państwie minimum” i proponuję się skupić na merytoryce.
To miało być nawiązanie do tekstu z Kiepskich “mówi to coś Panu Panie Ferdku?” ale może słabo wyszło więc sory za strigerowanie. Co do merytoryki to chodziło mi, że tak kończy się kiedy państwo nie inwestuje w infrastrukturę bo trzeba ciąć wydatki żeby można było dać ulgi milionerom. Od dzisiaj będę śmiertelnie poważny wypowiadając się pod Twoimi postami, czy tego też sobie nie życzysz?
Od dzisiaj będę śmiertelnie poważny wypowiadając się pod Twoimi postami, czy tego też sobie nie życzysz?
nie musisz, ale jak nie oznaczysz ironii czy podobnych nawiązań, to czasem wychwycę, a czasem nie. I właśnie to “per Pani” sprawiło, że Twój komentarz wyszedł na śmiertelnie poważny ;) zwykle w internecie ktoś przechodzi znienacka na “Pan/Pani”, jak chce przybrać zdystansowany oficjalny ton
OK, rozumiem :)