Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn wciąż jest w Rosji, nie na Białorusi — powiedział Aleksander Łukaszenko, którego słowa podaje agencja AFP. Dodał, że najemnicy z tej grupy są w swoich stałych obozach. Na słowa białoruskiego dyktatora błyskawicznie zareagował Kreml. — Kreml nie śledzi ruchów Prigożyna, nie ma do tego ani możliwości, ani chęci — powiedział Dmitrij Pieskow.