Jedna optyka to celebracja, druga to pokaz, jak szybko państwo może rozmontować specyficzną formę “mobilizacji społecznej”. Mobilizacji nakręcanej przez lokalnych faszystów i zewnętrzną propagandę na bazie dość podatnego gruntu świeżego napływu większych ilości imigrantów. Zjawisko upiornie niebezpiecznie i historycznie silne koło zamachowe dla wszelkiej prawicy (której liderzy żyją z pracy tych ludzi i potrzebują, aby byli oni zastraszani a nie włączani w opór przeciw wyzyskowi).
Straszny bełkot. Pobicia to jasna sprawa za którą winni powinni odpowiedzieć. Ale cieszenie się że państwo potrafi - bocznymi drzwiami za pomocą represji, nękania i szczucia -‘rozmontowac specyficzną formę mobilizacji społecznej’ to trzeba mieć nasrane. Tymi samymi metodami rozmontowuja ruchy ekologiczne, rozbijają blokady wycinek i cokolwiek im nie spasuje.
Przemocowiec jest tym samym przemocowcem nawet jak akurat bije kogoś kogo nie lubimy.