• 23 Posts
  • 220 Comments
Joined 11 个月前
cake
Cake day: 2024年3月8日

help-circle






  • Społeczny znaczy dla mnie stabilny i warty zaufania. Właściwie to ja nie potrzebuje darmowego wynajmu, mogę płacić taką stawkę jaka będzie pozwalała na długoterminowy zwrot inwestycji, o ile będę miał pewność mieszkania i ceny przynajmniej w skali roku. Życie na szpilkach to nie życie, gdy landlord może przyjść i powiedzieć, że za miesiąc 1000 więcej albo won, a może w ogóle od razu wypierdalaj bo on zmienia model biznesowy na airbnb. A ty już sobie ustawiłeś pracę, szkole dla dzieci w zasięgu spaceru, a teraz znajdziesz dom 50min dalej.

    Mieszkania od autobusów różnią się tym, że autobusem jedzie 50 osób. Pewnie dałoby się zrobić społeczne noclegownie, ale jak masz mieć kilkadziesiąt metrów przestrzeni życiowej to bardziej adekwatną metaforą byłyby samochody w ramach transportu publiczne w cenie 100 zł za nieograniczona jazdę przez miesiąc. Dałoby się, mieszkania też, ale realnie to jest za drogie. Realnie w tym świecie, a nie w dyskusyjnej utopii i anarchokumunie, której i tak nie dożyje, więc oczekuje, może i kulawych, ale zmian na teraz, żeby poprawić cokolwiek.



  • Jedyne co tu jest na tyle głupie to ty z nieudolną niemożnością załapania komentarza, z którym możesz się nawet nie zgadzać i z żałosnym poczuciem swojej zdolności wnioskowania.

    No ale po kimś kto w kółko powtarza, że coś jest odklejone od rzeczywistości - bo wiadomo rzeczywistość taka prosta, jasna i czarno-biała - można się spodziewać tylko chłopskiego rozumu.










  • No skoro tematem jest państwowe budownictwo to dlatego od państwa. Nie musisz tkwić kilkadziesiąt lat, przez 5 lat spłacisz jakiś % udziałów w mieszkaniu i odsprzedasz państwu ten procent. Cena odkupu to cena zbudowania zmieniona o inflację, a nie spekulacje.

    Poza tym to tylko plan roboczy bo cię spytałem, na co nie odpowiedziałeś, dlaczego dojście do własności musi stać w sprzeczności z najmem społecznym. Bo inaczej to państwo ma zbudować, wynająć bez czynszowo, placisz same media i jakiś fundusz naprawczy ewentualnie. Tylko wtedy państwo żeby budować kolejne musi wyciągnąć kasę z budżetu, więc pewnie podbić jakieś podatki.

    Zatem chcesz, żeby społeczeństwo zafiksowanie na tym, że coś swojego trzeba mieć, zmieniło zdanie z dnia na dzień. A także żeby społeczeństwo zaakceptowało, że część ludzi mieszka za free, a reszta to odbija w wyższym vacie (no bo chyba nagle nie uda się postawić bloków dla wszystkich, więc ktoś utknie w długiej kolejce).





  • Nie mogłoby współgrać? Powiedzmy taka robocza wersja.

    Wynajmujesz od państwa z niskim czynszem, po kilkudziesięciu latach mieszkanie się amortyzuje więc kończysz płacić bo państwo niema zarabiać na twoim wynajmie, wiec mieszkanie jest twoje. Nie możesz go wynajmować, ale możesz zapisać w spadku rodzinie. Jeśli chcesz się pozbyć to sprzedać możesz tylko państwu, które wtedy zamiast budować nowe to odkupi twoje i znowu społecznie wynajmie nowej osobie. Żadnej rynkowosci, żadnych profitów z posiadania.


  • Z jednej strony taka solidarność. Zrzutka na 2-3 pensje. Ale sprawa sądowa będzie ciągnęła się dłużej. Ktoś odnowił pracy jak tak go potraktowali? Nie. Bo wtedy całe możliwości zrzucenia się by się rozbiły na więcej osób i by było kasy na tydzień. Nikt nie będzie ryzykował, a firma przeczeka. Powód na zwolnienie do udowodnienia w sądzie zawsze się znajdzie, nikt nie jest nieskazitelny, a przy pełnej inwigilacji, jakieś nagranie się znajdzie.

    Więc po co się prosić kapitalistycznego pana o lepsze traktowanie? Jeśli te związki rzeczywiście stoją za sobą murem to czemu nie zakładają jakiś kooperatyw? Działań na własną rękę niezależnych od łaski pańskiej? Bo może jednak tacy solidarni nie są i tylko chwilowo czasem wspólny wróg łączy, ale jak przychodzi co do czego to co najwyżej 5 dyszek wpłacę żeby nie mieć wyrzutów sumienia, ale więcej nie zrobię bo każdy sobie rzepkę skrobię.