W zasadzie tytuł mówi wszystko: bardzo ciężki kawałek śmiecia wylądował w Kenii i zniszczył trochę roślin, ale gdyby trafił w budynek lub pojazd, mogliby zginąć ludzie. Gdyby uderzył w gęsto zaludniony obszar, straty mogłyby być ogromne.

inż. Konrad Aleksiejuk, konstruktor elektronik z Laboratorium Mechatroniki i Robotyki Satelitarnej Centrum Badań Kosmicznych PAN, powiedział, że istnieje niewielkie ryzyko, że fragment rakiety kosmicznej uderzy w zamieszkane rejony Ziemi.

W National Geographic można znaleźć listę innych takich wypadków.

I znowu bogaty kraj w swoim własnym interesie prowadzi jakąś operację a konsekwencje odczuwa inny, biedniejszy kraj…