Naukowiec – podobnie jak inni antropologowie – wielokrotnie udowadniał, że państwo nie jest niezbędną formą organizacji społeczeństwa. Wprowadzał nas w świat naszych przodków, którzy w bezpaństwowych społecznościach żyli dłużej, niż istnieją nowożytne państwa.
Cały tekst na https://wolnywroclaw.pl/teksty/44542/
David Graeber też był członkiem kółka naukowego “Radical Anthropology Group”: http://radicalanthropologygroup.org/
Ta grupa wciąż istnieje i co wtorku organizuje wykłady na temat antropologii i tego jak ona może pomóc budować egalitarne ruchy polityczne. W następny wtorek 18 lutego akurat będzie lekcja związana z jego ostatnią książką napisaną wspólnie z Davidem Wengrowem — Chris Knight How we got stuck: the hunter Monmaneki and his wives teach Graeber and Wengrow a lesson.
A tydzień po niej (25.02) — Erica Lagalisse in conversation with Chris Knight On anarchist anthropology
Lekcje są po angielsku co wtorek od 19:30 do 21:00 (polskiego czasu), na koniec jest dyskusja na ktorej można zadawać pytania. Dołączyć się można przez Zooma wpisując ID 384 186 2174 oraz hasło Wawilak https://www.zoom.us/join
Jejku, jak ci ślicznie dziękuję. :) Nie miałam pojęcia że te spotkania są dostępne ot tak dla każdego.
Właściwie, to nie tyle on udowadniał, czy nawet antropologia udowadniała. Moja (hłe hłe hłe) dyscyplina po prostu akurat pochylała się w swojej historii nad różnymi rzeczami, które istniały niezależnie od niej. Społeczności bezpaństwowe zawsze po prostu były, nikt nie musiał ich istnienia jakoś specjalnie wykazywać. Nawet antropolodzy szczególnie się na tym nie skupiali, co może brzmieć wręcz śmiesznie, ale jest faktem. Po prostu traktowali te różnorodne formy życia ludzkiego jako coś przezroczystego. Dopiero Graeber to w jakiś sposób “zweaponizował”, pozbierał anegdotyczne materiały z całej rozległej dziedziny wiedzy i stwierdził: helloł, tu jest pattern, to się w coś układa.
Niestety sama antropologia jest bronią mocno obosieczną. Jeśli w odpowiedni sposób wykorzystać jej rozmaite anegdoty, można uzasadnić nimi też mocno nielewackie wnioski: np. że najstabilniejsze społeczności są patriarchalne, że rewolucja w świecie wartości jest niewskazana, bo dość szybko wprowadza chaos w życie społeczne i wywołuje konflikty, że wysoki poziom kontroli społecznej wpływa pozytywnie na poczucie bezpieczeństwa, i tak dalej, i tak dalej. Ba, nie brakuje takich antropologów, którzy kochają naginać wnioski własnej dziedziny pod tę może i karkołomną, ale dającą się “obronić” tezę.
Niemniej te zebrane do kupy anegdoty, nawet nie udowadniając niczego popularyzują ideę i otwierają ludziom oczy na inne możliwości organizacji społeczeństwa. Chcę żeby wybrzmiało, że jest go za co docenić, zwłaszcza na polu popularyzatorskim.
Owszem. Do dziś cholernie serce mi się ściska na myśl, że go już nie będzie i że nikt nie pociągnie jego myśli dalej, a nawet jak pociągnie, to już nie będzie to samo. Miał facet zapał, a od kiedy dobrał sobie Wengrowa-archeologa, powstał niesamowity duet, który dał nam przecież Narodziny Wszystkiego.