Bardzo ładne, ale oczywiście potencjalnie ryzykowne. Nie chodzi tylko o potencjalne zagrożenie dla ludzi (jest małe, ale nigdy do końca nie wiesz co zrobi dzikie zwierzę w obliczu jadącego samochodu/spanikowanego dziecka itp), ale też dla samych dzików, które stykają się z rezerwuarem chorób, jakim jest miasto.
Dopóki myśliwi będą na “nęciska” wysypywać płody rolne, dopóty dziki będą szukać tych samych “smaków” w okolicach, gdzie mieszkają ludzie. Mieszkam na wiosce, jak pewnie wiecie, i kiedyś regularnie widziałam jak jeden właściciel na tyły swojego małego pola regularnie wysypywał nadmiar marchewki, ziemniaków i czego jeszcze. Może ten gość sam był myśliwym i lubił sobie “zanęcić” w czasach, kiedy wolno było polować właściwie tuż obok domu.
@obywatelle@Warroza marzy mi się kompromis pomiędzy luźnym bytowaniem dzików w miastach a ich redukcyjnym odstrzałem. Gdyby była możliwość zbadania żywego dzika na obecność wirusa ASF to w przypadku wyniku ujemnego ( który byłby IMO u większości miejskch dzików) możnaby je humanitarnie relokować całymi stadami do puszczy 🐗 #dziki#dzikiwmiastach#asf#zwierzeta
@obywatelle ja także. Obawiam się jednak, że w obliczu ogromnego nacisku na włodarzy przez ludzi, którzy tych zwierząt panicznie się boją nie zmienimy tego nie dając humanitarnej alternatywy
Ja cynicznie powiem tak: myśliwi i tak strzelają, i tego za szybko nie zatrzymamy. Ale zakaz “nęcenia” (i dokarmiania w ogóle) przyniósłby jakieś wymierne skutki za kilka pokoleń. A że dwururkowcy bardzo szybko te pokolenia przetrzebiają (czteroletni odyniec to dla nich już “przelatek”…), pamięć pokoleniowa może przywróciłaby pożądany stan rzeczy.
To rozwiązanie może połowy problemu, ale eh… co ja się łudzę, na to też nie pójdą.
Bardzo ładne, ale oczywiście potencjalnie ryzykowne. Nie chodzi tylko o potencjalne zagrożenie dla ludzi (jest małe, ale nigdy do końca nie wiesz co zrobi dzikie zwierzę w obliczu jadącego samochodu/spanikowanego dziecka itp), ale też dla samych dzików, które stykają się z rezerwuarem chorób, jakim jest miasto.
Dopóki myśliwi będą na “nęciska” wysypywać płody rolne, dopóty dziki będą szukać tych samych “smaków” w okolicach, gdzie mieszkają ludzie. Mieszkam na wiosce, jak pewnie wiecie, i kiedyś regularnie widziałam jak jeden właściciel na tyły swojego małego pola regularnie wysypywał nadmiar marchewki, ziemniaków i czego jeszcze. Może ten gość sam był myśliwym i lubił sobie “zanęcić” w czasach, kiedy wolno było polować właściwie tuż obok domu.
@obywatelle @Warroza marzy mi się kompromis pomiędzy luźnym bytowaniem dzików w miastach a ich redukcyjnym odstrzałem. Gdyby była możliwość zbadania żywego dzika na obecność wirusa ASF to w przypadku wyniku ujemnego ( który byłby IMO u większości miejskch dzików) możnaby je humanitarnie relokować całymi stadami do puszczy 🐗 #dziki #dzikiwmiastach #asf #zwierzeta
Ja w ogóle jestem przeciwko odstrzałom. Wolałabym żeby antropopresja (czy to poprzez odstrzały czy poprzez dokarmianie) się skończyła.
@obywatelle ja także. Obawiam się jednak, że w obliczu ogromnego nacisku na włodarzy przez ludzi, którzy tych zwierząt panicznie się boją nie zmienimy tego nie dając humanitarnej alternatywy
Ja cynicznie powiem tak: myśliwi i tak strzelają, i tego za szybko nie zatrzymamy. Ale zakaz “nęcenia” (i dokarmiania w ogóle) przyniósłby jakieś wymierne skutki za kilka pokoleń. A że dwururkowcy bardzo szybko te pokolenia przetrzebiają (czteroletni odyniec to dla nich już “przelatek”…), pamięć pokoleniowa może przywróciłaby pożądany stan rzeczy.
To rozwiązanie może połowy problemu, ale eh… co ja się łudzę, na to też nie pójdą.
@Karina@mastodon.com.pl @warroza@pol.social @brwinow@info.brwinow.gmina.pl zapraszam do dyskusji. :)
deleted by creator
deleted by creator