[Przeklejone z FB, żeby nie trzeba było tam klikać]
W wigilię Dnia Pamięci władze postanowiły zabawić się w zapomnienie: za pomocą młotów pneumatycznych i koparki usunięto pomnik Osvaldo Bayera. Wizerunek historyka stał przez ostatnie lata na wjeździe do miasta Rio Gallegos, stolicy prowincji Santa Cruz.
Bayer był tym, który wyciągnął na światło dzienne zbrodnię, której państwo argentyńskie dopuściło się w Santa Cruz w latach 1920-21. Rozstrzelano około 1500 pracowników wielkich majątków ziemskich, którzy protestowali przeciwko nieludzki warunkom pracy. Na bazie prac Bayera powstał film fabularny “La Patagonia rebelde” z 1974 roku. Film został ocenzurowany przez rządy Isabel Perón i przez dyktaturę wojskową Videli, i ujrzał światło dzienne dopiero w 1983 roku. Obecny rząd Mileia - który uważa się za “liberała”, ale twardo broni dyktatury - smutną prawdę o Patagonii znowu chce się zamieść pod dywan.
W wyniku pracy akademickiej i popularyzacyjnej Osvaldo Bayera liczne społeczności lokalne w całym kraju usunęły ze map swoich miast i miasteczek ulicę Julio Argentino Roca, generała-ludobójcy z końca XIX wieku, a którego ludzie tacy jak dyktator Videla czy prezydent Milei uważają za bohatera. Zazwyczaj na nową nazwę ulicy wybierano “Pueblos Originarios”, czyli rdzennych mieszkańców. Po śmierci Bayera pojawiły się również ulice i biblioteki nazywane na jego cześć. “Kraj, który strąci z piedestału generała, a postawi na nim pisarza, to marzenie spełnione” - napisał Marcelo Valko, uczeń Bayera. Dziś mamy do czynienia z krajem, który pomniki pisarza usuwa, tak jak usunięto 1500 pracowników majątków w 1920 roku czy 30.000 wrogów politycznych w czasach dyktatury lat 70. i 80.
Następne w kolejce będzie pewnie palenie książek. I w dalszym ciągu istnieją tacy, co powtarzają bezrefleksyjnie, że oto w Argentynie rozkwitła wolność.
Jeśli jakiś tytuł prasowy byłby zainteresowany publikacją poszerzonej wersji tej historii, proszę o kontakt.