Prawo do posiadania broni w Polsce i USA to zupełnie dwa inne światy. Strzały oddane przed którąkolwiek z sytuacji są wskazane na podesłanych przeze mnie filmach, wystarczy je obejrzeć. Chodzi o to, że wieszasz psy na kimś kto stanie przed sądem i to wtedy zapadnie decyzja czy użył ochrony koniecznej czy przesadził, a ubóstwiasz recydywistę, który zrobił wszystko aby znaleźć się w takim stanie w jakim się znała i jeszcze rozpowszechniasz bzdury w internecie. Podobnych do mnie, czyli? No śmiało, spróbuj zgadnąć kim jestem, oceń moje poglądy na podstawie tego, że wytknąłem ci błędy w rozumowaniu. Śmiało. Gdybym teraz napisał, że należał on do grupy jednorożców to też byś nagle do takiej należał. Próbujesz sobie wyimaginować scenariusze w których miałbyś rację, ale fakty są takie, że brak ci jakiegoś konkretnego dowodu na poparcie swojej tezy, którą przedstawiłeś obrazkiem. Obaliłem ją na samym początku, a ty dalej próbujesz iść w zaparte, że masz choć cząstkę racji. To zabawne, że ty popierasz kryminalistów, ale z góry skazujesz ludzi o odmiennych poglądach na skazanie. Takiś dobry dla ludzi. #BLM nie? ;)
Akurat robiłem to totalnie z braku lepszego zajęcia w pracy i próby znalezienia dyskusji. Chciałem cię uświadomić, że ten obrazek jest dezinformacyjny i propagandowy, a otagowanie go jako “mem” wskazuje tylko na to, że nie wiesz czym memy są… Tak się składa, że z nikogo nie zrobiłem bohatera, użyłem jedynie faktów i wskazałem jak sytuacja wyglądała. Zauważ, że sam też napisałem, że to sąd podejmie ostateczną decyzję w jego sprawie. Na temat moich sympatii masz wiedzy tyle co nic. Z lewa i prawa potraficie tylko na podstawie jednego zdania wzajemnie się osądzać, podziękuję, mam takie przynależności gdzieś.
I ponawiasz ten sam durny błąd. Wiesz, że z ciekawości zwróciłem się nawet do zaprzyjaźnionego prawnika z pytaniem jakby to wyglądało w polskim prawie? On również zapytał mnie, gdzie tu jakakolwiek analogia. Próbujesz stworzyć dowód dygresyjny, ale to kompletnie nie ma sensu.
Nie chciało mi się odpisywać, ale uznałem, że dobrze będzie to jakoś zamknąć. Chciałem porozmawiać o faktach, nie dało się. Nawet nie odniosłeś się do żadnego obalonego przeze mnie argumentu, próbowałeś tylko dalej mnie, nie wiem, “zagiąć”? I to do mnie zwracasz się z tekstem, że mnie coś przez gardło nie przejdzie. Taka dyskusja nie ma sensu. Podziękuję, trzymaj się.