OpenStreetMap, lub w skrócie OSM to mapa, którą każda osoba może edytować i poprawiać. Jest to odpowiednik Wikipedii dla danych geograficznych, podobnie za projekt odpowiada społeczność funkcjonująca nie dla zysku.
Głównym sposobem wykorzystania jest użycie strony lub aplikacji (np. OSMand, wersja bez ograniczeń). W terenie jedną z absolutnych zalet tej mapy jest możliwość ściągnięcia całości, lub dowolnego fragmentu, na nasze urządzenie. Znaczy to, że masz przy sobie mapę, kiedy potrzebujesz jej najbardziej, a nie kiedy masz zasięg.
Opcji jest jednak znacznie więcej. Komplet danych składających się na mapę można ściągnąć i przetwarzać według uznania. Dostępny jest do tego cały szereg narzędzi, w tym proste narzędzia online takie jak mapbox czy stamen. Takie mapy możemy w też w dowolny sposób wykorzystać na stronie, czy w druku bez obawy o prawa autorskie hegemonicznej korporacji…
Brak korporacyjnych interesów to też dodatkowy powód dla którego warto korzystać z OSM; prywatność i pewność, że mapa wyświetla informacje według rozsądnego algorytmu, a nie tego, kto za to zapłacił.
Wracam trochę do tematu OSM i treści dodawanych do bazy danych. Działa taki projekt jak Mapillary, gdzie użytkownicy wrzucają swoje zdjęcia, które mają być alternatywą do Google Maps, których nie można wykorzystywać jako źródło danych do edycji. Sporo osób, w tym ja, zaangażowało się i przesyłało tysiące zdjęć, dzięki czemu można było dokładniej mapować. W czerwcu Mapillary połączyło się z Facebookiem. Spowodowało to niemałe poruszeni wśród użytkowników. Co prawda w dalszym ciągu zdjęcia dodane do Mapillary mogą służyć do edycji, jednak spora część osób zaczęła się zastanawiać nad sensem “karmienia Lewiatana” jakim jest Facebook, który nie kupił tego, żeby pomóc w rozwijaniu OSM, tylko raczej wyciągnięcia dla siebie jak najwięcej ze zdjęć budując swoje mapowe streetview.
Ja od tego czasu w dalszym ciągu zbieram zdjęcia, ale nie wrzucam ich na server, bo mam dylemat karmienie Facebooka całkiem sporą ilością zdjęć, a danymi, które mogą posłużyć do rozwoju OSM. No i jak tu żyć?
O fuck, nie miałem pojęcia, a ostatnio nawet zainstalowałem…
Trochę lipa, bo to było całkiem dobre narzędzie do walidacji. Jest niby OpenStreetCam, ale nie działa tak dobrze i też jest wykupiony przez jakąś firmę z Azji. Szkoda tych +100k zdjęć przesłanych i kolejnych 200k na dysku. Największym problemem, oprócz faktu, że to w ogóle jest Facebook, wydaje się anonimizacja osób i danych typu tablice rejestracyjne, zanim trafią one na serwery FB. Są próby “naprawiania” tego przez użytkowników, piszących skrypty zamazujące zanim się podeśle zdjęcia, ale w dalszym ciągu zwlekam z kontynuacją wrzucania nowych zdjęć.
No nie dziwię się, ja już na pewno nie wrzucę. Żenujące, że to nie było dobrze zabezpieczone przed takim przejęciem (licencyjnie czy coś w tym stylu)… Tragedia.
Mapillary od początku miał aspiracje do sprzedaży przetworzonych danych, ale były to raczej analizy sieci drogowej z rozpoznawaniem znaków i linii na drodze w celu rozwoju autonomicznych pojazdów. Nie przypuszczałem, że FB zacznie kręcić się wokół nich. Szkoda, bo fajne to było “hobby”
:_(
Mierzę się z tym, że coraz bardziej realną wartość zaczyna mieć tworzenie stref niedostępnych z korporacyjnego internetu, a nie ładowanie wszystkiego do sieci…
rozwiniesz kwestię?