Nie podporządkowane centralnemu dowództwu milicje operujące na tak małym terenie raczej nie sprzyjają obronności. Tym bardziej, jeśli jak pokazało ostatnie starcie Hamas-Izrael - milicja jest głęboko zinfiltrowana a wrogi wywiad jest w stanie doprowadzić do natychmiastowej eliminacji większości jej struktury dowódczej. Na “obronę” Hamasu nieporównanie potężniejszemu Iranowi poszło niewiele lepiej, chociaż tam można by argumentować ponownie istotnie ułatwiło to istnienie dwóch równoległych struktur zbrojnych, powodujących przekierowanie środków i możliwości działania w kierunkach innych niż racjonalne z perspektywy bardziej klasycznej strategii wojskowej.
Iran jest też zinfiltrowany i pewnie libański rząd też. Co do Hezbollah - mieli dość istotny (niestety) wplyw na losy wojny w Syrii i mają większą armię niż Liban, ale nie będę udawala, że się znam na obronności:) Natomiast pewnie armia libańska by się rozrosła gdyby Hezbollah nie bylo.
Nie podporządkowane centralnemu dowództwu milicje operujące na tak małym terenie raczej nie sprzyjają obronności. Tym bardziej, jeśli jak pokazało ostatnie starcie Hamas-Izrael - milicja jest głęboko zinfiltrowana a wrogi wywiad jest w stanie doprowadzić do natychmiastowej eliminacji większości jej struktury dowódczej. Na “obronę” Hamasu nieporównanie potężniejszemu Iranowi poszło niewiele lepiej, chociaż tam można by argumentować ponownie istotnie ułatwiło to istnienie dwóch równoległych struktur zbrojnych, powodujących przekierowanie środków i możliwości działania w kierunkach innych niż racjonalne z perspektywy bardziej klasycznej strategii wojskowej.
Iran jest też zinfiltrowany i pewnie libański rząd też. Co do Hezbollah - mieli dość istotny (niestety) wplyw na losy wojny w Syrii i mają większą armię niż Liban, ale nie będę udawala, że się znam na obronności:) Natomiast pewnie armia libańska by się rozrosła gdyby Hezbollah nie bylo.