Od pewnego czasu próbuję zrozumieć czym jest ta mityczna męskość.
Kiedy byłem dzieciaczkiem (jakieś 20-30 lat temu), kojarzyła mi się z byciem poważnym, zdystansowanym, zajętym ważnymi sprawami (a potem dopiero zrozumiałem, że to objawy wypalenia, przemęczenia i pracy na zmiany). Męskość była czymś, czym straszyło się nieposłuszne dzieci, bo wiecie, “jak przyjdzie ojciec to mu wszystko powiem”. To tyle z socjalizacji pierwotnej. No i wiadomo, większość rzeczy dzieli się na te babskie (fuuu) i męskie (super).
No ale przecież jest też popkultura, no i szkoła i socjalizacja wtórna. Tam nauczyłem się, że męskością jest bycie jak Schwartzenegger albo inny Stalone. Trzeba być wielkim agresywnym chłopem, być dominującym samcem Alpha (chociaż nic takiego w przyrodzie nie ma), no i rzucać się w wir ratowania innych ludzi (co się potem na niektórych chłopcach odbija). No i wiadomo, drineczek i cygarko tylko dają +10 do męskości. Piękni umięśnieni mężczyźni w obcisłych strojach, skórach, pasach, nabłyszczone mięśnie i męskie chwyty. Wujek Billy byłby dumny.
A potem się zaczęło okazywać, że kobiety też sobie radzą w kinie akcji, w “męskich” zawodach, no i poza miejscami gdzie jest wymagana siła fizyczna, tam kobiety niespecjalnie są gorsze.
W internecie męskość jest opisywana jako odpowiedzialność (czyli kobiety nie muszą być odpowiedzialne?), odwaga, szacunek, uczciwość i jak się domyślacie jeszcze kilka bardzo ogólnych pozytywnych cech. Oczywiście, wszystko to można też dopasować do kobiet.
Do tego można dodać to co dzieje się ostatnio w internecie, czyli tą całą modę na Sigma Male. No i szarlatanów którzy wykorzystują kryzys męskości dla swojej korzyści (jak tejty, petersony i masa pseudo pro męskich organizacji).
No więc, przejdźmy do meritum. Czy może wy znacie jakieś typowo męskie cechy, coś co faktycznie by odróżniało męstwo, prawdziwych mężczyzn, od reszty społeczeństwa (picie piwska się nie liczy, poza tym kobiety też chleją, z przemocą domową podobnie, po prostu statystycznie faceci są więksi, więc mają więcej siły, więc kobiety są na przegranej pozycji).
Niestety, jeśli chodzi o wyróżniające cechy mężczyzn, mi do głowy przychodzą tylko niezbyt dobre rzeczy. Kilka razy większa szansa na samobójstwo, nieleczone problemy psychiczne, kultura zapierdolu i ukrywania swoich emocji która szczególnie dotyka mężczyzn, i jeszcze kilka innych rzeczy darów od społeczeństwa dla mężczyzn, a każdy dar jest gorszy od poprzedniego. Patriarchalne podejście do wychowania które przekłada się na znikome szanse na opiekę nad dzieckiem po rozwodzie, czy liberalizm gospodarczy który szczególnie uderza w mężczyzn bo oni w przeciwieństwie do kobiet mają znikome szanse na awans klasowy który by wynikał z “wżenienia” się wyżej.
No ale dobra, dość pierdolenia, czy znacie te cechy typowo męskie, po czym poznać prawdziwą męskość?
Myślę że pojęcie “prawdziwej męskości” jest częścią toksycznej męskości, opartej na współzawodnictwie i dominacji. Dzięki niej można zawsze kogoś zdyskwalifikować jako mężczyznę, bo nie jest prawdziwy w takim czy innym sensie (a raczej nie na uniwersalnego sensu). Gdyby to pojęcie zlikwidować, to każdy mógłby być takim facetem jakim by chciał, bez narzucania sztucznych norm.
Ma to sporo sensu. Bardzo ciekawy komentarz.
No i być może jeszcze parę lat temu, ci “niemęscy” mężczyźni byli w popkulturze przedstawiani jako słabi, z problemami, postacie marginalne albo takie które wymagają pomocy. Ale tutaj ciężko mi stwierdzić na ile to się działo masowo, czy tylko od przypadku do przypadku.