Teza, że żadnego polexitu nie będzie bo (na przykładzie uchwał anty-LGBT) “Nie będą ryzykować ani jednego euro w tej imprezie” nie ma żadnego pokrycia w faktach.
Po pierwsze ostatni (wykonany) krok do polexitu w postaci “wyroku” “TK” odbył się z pełną świadomością, że wtrzymane przez EU ~200 mld PLN zostaną jeszcze mocniej wstrzymane.
Po drugie w przeciwieństwie do uchwał anty-LGBT to wyroki TK sa prawotwórcze i na dziś nawet trudno sobie wyborazić jak wiele negatywnych konsekwencji będzie w postaci stosowania wyroku wprost i jako podkładki do tworzonego prawa…
I po trzecie - wyroku TK nie można tak po prostu uchylić jak uchwały samorządowej. Nie ma żadnej formalnej ani nieformalenj drogi wycofania się z niego.
Poza tym jak można pisać w jednym miejscu że “Kaczyński manifestował wobec tych sił w UE, które grają na jej rozkład” a jednoczesnie twierdzić, że granie na rozklad EU to nie jest dażenie do polexitu.
Dla mnie ten tekst to przejaw (słabo ukrywanego) symetryzmu autora wobec syfu w który pakuje nas PiS.
Tyle, że nic z tego nie wskazuje na dążenie do wyjścia z UE ale najwyżej na renegocjowanie warunków uczestnictwa. Obecny kształt Unii jest raczej chujowy i nie, żeby to czego chce PiS było również szczególnie pociągające ale przynajmniej naruszają przekonanie, że musimy całe życie spędzić w granicach wyznaczonych przez konserwatywno-liberalnych architektów instytucji europejskich.
Coraz bardziej mam wrażenie, że mówienie o Unii jako o czymś jednogłośnym i jednolitym nie do końca się pokrywa z tym co obserwuję. Raczej wygląda mi to jako pole władzy, w którym się zbiegają i ścierają różnorakie poglądy i interesy (te przede wszystkim).
Nie ma ideału obrony wolności i moralności. Jest za to byt, stary i krnąbrny, na którego chyba lepiej patrzeć przedmiotowo, kiedy jest w stanie nam pomóc we własnych celach budowania naszej oddolnej autonomii.
Teza, że żadnego polexitu nie będzie bo (na przykładzie uchwał anty-LGBT) “Nie będą ryzykować ani jednego euro w tej imprezie” nie ma żadnego pokrycia w faktach.
Po pierwsze ostatni (wykonany) krok do polexitu w postaci “wyroku” “TK” odbył się z pełną świadomością, że wtrzymane przez EU ~200 mld PLN zostaną jeszcze mocniej wstrzymane.
Po drugie w przeciwieństwie do uchwał anty-LGBT to wyroki TK sa prawotwórcze i na dziś nawet trudno sobie wyborazić jak wiele negatywnych konsekwencji będzie w postaci stosowania wyroku wprost i jako podkładki do tworzonego prawa…
I po trzecie - wyroku TK nie można tak po prostu uchylić jak uchwały samorządowej. Nie ma żadnej formalnej ani nieformalenj drogi wycofania się z niego.
Poza tym jak można pisać w jednym miejscu że “Kaczyński manifestował wobec tych sił w UE, które grają na jej rozkład” a jednoczesnie twierdzić, że granie na rozklad EU to nie jest dażenie do polexitu. Dla mnie ten tekst to przejaw (słabo ukrywanego) symetryzmu autora wobec syfu w który pakuje nas PiS.
Tyle, że nic z tego nie wskazuje na dążenie do wyjścia z UE ale najwyżej na renegocjowanie warunków uczestnictwa. Obecny kształt Unii jest raczej chujowy i nie, żeby to czego chce PiS było również szczególnie pociągające ale przynajmniej naruszają przekonanie, że musimy całe życie spędzić w granicach wyznaczonych przez konserwatywno-liberalnych architektów instytucji europejskich.
Coraz bardziej mam wrażenie, że mówienie o Unii jako o czymś jednogłośnym i jednolitym nie do końca się pokrywa z tym co obserwuję. Raczej wygląda mi to jako pole władzy, w którym się zbiegają i ścierają różnorakie poglądy i interesy (te przede wszystkim).
Nie ma ideału obrony wolności i moralności. Jest za to byt, stary i krnąbrny, na którego chyba lepiej patrzeć przedmiotowo, kiedy jest w stanie nam pomóc we własnych celach budowania naszej oddolnej autonomii.