• @borys
    link
    22 years ago

    “SŽ: Nie jestem idiotą, którego może zaczadzić widok tysięcy ludzi na ulicach. Każdy pijak wie, że nieważne, ile wypiłeś wieczorem, ważne, jak się czujesz rano. Nieważne, ilu ludzi wyszło na plac Tahrir albo pod Trybunał Konstytucyjny w Warszawie. Ważne, co się zmieni nazajutrz. A od tych demonstracji, które w ostatnich latach się przetaczają przez świat, niewiele się zmienia. Politycy się do nich przyzwyczaili. Coraz rzadziej pod ich wpływem coś się zmienia na lepsze. Władza je przeczekuje, w Polsce, Ameryce, Niemczech, albo dokręca śrubę, jak w Białorusi, Rosji, Turcji, Mjanmie.” To jest zdanie które chyba każdy aktywista powinien być zmuszony do przeczytania codziennie rano, w wielku kwestiach z bestią się nie zgadzam, w tym w podstawach ideologicznych ale tutaj strzelił w dziesiątkę, odrobina pragmatyzmu i trzeźwiego myślenia nie boli

    • obywatelle (she/her)
      link
      12 years ago

      Ale jest pragmatyzm i defetyzm. Od przeczytania tego zdania nic się nie zmieni. Wszyscy i tak cierpimy na kryzys sprawczości, bo zderzamy się z materią na którą nie mamy prawie żadnego wpływu.

      Więc ten pragmatyzm oparty jedynie o mówienie i myślenie takich rzeczy jest gówno wart. Jeśli iść za Žižkiem, to po prostu powinniśmy, nwm, startować w wyborach. Najlepiej jako konserwatyści.

      • @borys
        link
        32 years ago

        On kompletnie nie to mówi. To jest stwierdzenie że akcje dla samego robienia akcji nie ma sensu, jeśli chcemy coś zmienić albo na coś wpłynąć to należy podejmowac działania które mogą nas zbliżyć do celu zamiast symbolicznego machania flagą. Dla przykładu sprejowanie. Jest różnica pomiędzy wysprejowaniem jakiegoś hasła na urzędzie miasta a usuwanie nackowego grafiti na mieście. Jedno powoduje tylko zagrożenie dla osoby i prawdopodobnie pukanie się w głowę przechodniów jak to zauważą, drugie zmniejsza poczucie zagrożenia mniejszości i kontroli przestrzeni publicznej/obecności przez skrajna prawicę. Podobnie jest z wielkoskalowymi protestami. KOD i pierwszy czarny strajk różniły się tym że wszystkie akcje KODu były symboliczne, nei było zagrożenia dla władzy, z drugiej strony czarny strajk groził faktyczną eskalacją konfliktu i paraliżem kraju, i dlatego pierwszy czarny strajk odniusł sukces a KOD nigdy takiego nie miał. Wykonując jakąś akcję należy zawsze zapytać się czemu to robie, do kogo ma to trafić i czy jest jakiś pozytywny skutek mojego/naszego działania. Inaczej równie dobrze możemy pisać oświadczenia i callouty w internecie do końca świata

        • obywatelle (she/her)
          link
          12 years ago

          Ależ to oczywiste. Tylko że Sławoj nie ma absolutnie żadnego pomysłu na alternatywę poza monarchią oświeconą. :) Najlepiej taką, która dawałaby mu etat nadwornego filozofa.

          Przecież refleksja stojącego z boku chłopka-roztropka na poziomie “eee no czeba myśleć co się robi” to serio nie jest wielki wyczyn. Ja też się z tym zgadzam. Większość z nas się z tym zgadza.

          A co do tego, kto powinien myśleć na dużą skalę albo na małą: my, anarchiści jesteśmy w tym kraju planktonem. Nie mamy nic do gadania. Nie zorganizujemy ani protestu na miarę czarnych marszy ani na miarę protestu KOD, nie zorganizujemy też przejęcia pracowniczego nawet jednej firmy ani udanej wendetty za represje związkowców. Więc jeśli w kraju wydarzy się coś dużego, to mamy tylko do wyboru przyłączyć się do tego albo nie.

          Dlatego ja od lat trąbię żeby mierzyć siły na zamiary i przestać udawać że możemy zrobić społeczną rewolucję. Ale większość środowiska w jakiś sposób upiera się że możemy i że mamy wplyw na cokolwiek. :)

          • @borys
            link
            12 years ago

            No eiwdentnie jest sporą zważywszy jak bardzo lewica na świecie ma problem z zrozumieniem tego i jak obsesyjnie robi akcje które są symboliczne. Doświadczenie pokazuje że anarchiści mogą zrobić całkiem sporo. Jak się nie leja pomiędzy sobą i nie są zajęte pisaniem milliona oświadczeń to squoty są dobrze funkcjonującymi domami kultury. Anarchistom w pandemii udało się zorganizować pomoc społeczną w postaci gotowania obiadów i rozdawania ubrań z zbiórek na masową skalę. W kryzysie na granicy też grają istotną rolę. Generalnie mamy moc sprawczą, tylko trzeba ją odpowiednio wykorzystywać. Szmer też jest przykładem skutecznego działania