Górnictwo kosmiczne w wykonaniu prywatnych miliarderów (o ile nikt ich nie zgilotynuje) skończy się tak jak zwykle, czyli jeszcze większymi nierównościami społecznymi. Ale co sądzicie o górnictwie kosmicznym w perspektywie 100 lat organizowanym publicznie?
Nowe narzędzie i nowe źródło energii i surowców.
A jak to z narzędziami bywa, nie jest to ani dobre ani złe. Pytanie kto będzie na tym zarabiał, a kto będzie tracił.
To nie tak, że dziś pozyskiwanie surowców z biednych krajów Afryki i nie tylko odbywa się w sposób ekologiczny z poszanowaniem lokalnych kultur, i oddaje się im uczciwą część zysków. Kopiąc w kosmosie przynajmniej tamtejsze środowisko nie będzie tak niszczone, i póki co nie wiemy o żadnych kosmicznych kulturach które musiałyby być wybite w celu pozyskiwania surowców.
Podsumowując, gorzej niż obecnie to nie będzie. Ciekawe czy barburka w kosmosie też obowiązuje, no i deputaty minerałowe.
Też mi się tak wydaje. Tak jak pisałem, tym przedsięwzięciem powinna zająć się międzynarodowa społeczność kierowana przez naukowców, za pomocą agencji państwowych, a prywaciarze łapy precz.