Górnictwo kosmiczne w wykonaniu prywatnych miliarderów (o ile nikt ich nie zgilotynuje) skończy się tak jak zwykle, czyli jeszcze większymi nierównościami społecznymi. Ale co sądzicie o górnictwie kosmicznym w perspektywie 100 lat organizowanym publicznie?
Sądzę że choć pozaziemskie zasoby formalnie nie należą do nikogo, to wydobywać je i czerpać z nich zyski będą bogaci, których stać na wysłanie górniczym ekspedycji.
Dlatego wydaje mi się koniecznym, aby takie projekty były realizowane międzynarodowo przez aparaty państwowe. Podmiotom prywatnym wręcz powinno się zablokować taką możliwość.