• Waćpan
    link
    1
    edit-2
    10 months ago

    Szczerze pisząc, bez urazy oczywiście, dla niżej podpisanego argument o popularności nie jest argumentem. Wątpliwości, czy to po myśli Zasad Szmeru, lecz w toku dziejów zacząłem orbitować ku elitaryzmowi/awangardyzmowi – wcale nie jest tak, że opinia większości jest słuszna. Potrzebujemy lepszych punktów odniesienia (trzymam kciuki za merytoryczność, racjonalizm), które nie rodzą autorytaryzmów. Lepiej anonsować to otwarcie, gdyż “cnota krytyki się nie boi”. Ad rem, jest i inne podejście, starsze od Christianii – Auroville (nb. pod auspicjami UNESCO):

    Fakt, że tymczasowe strefy autonomiczne są tolerowane przez “władzę” (tzw. ciche przyzwolenie), jest tak samo prawdą jak to, że niektóre terytoria ukonstytuowane muszą posiadać protekcję, e.g. najstarsze europejskie: republika – San Marino, teokracja – Watykan. Nie trąbi się o tym przez wzgląd na dyplomację lub wartości wyższe – jednak lepszy jest świat, gdy “idee bronią się same”. Niejednx z nas walczy o to, by się nie dać cynizmowi.

    • @lemat_87
      link
      210 months ago

      Tak tak, wiem, że popularność to żaden argument, ale nie chodziło mi o to, że organizacja społeczeństw w państwa jest popularna bo jest moralnie czy ekonomicznie lepsza, tylko dlatego, że każdy niezajęty przez jakieś państwo kawałek ziemi prędzej czy później będzie podbity przez jakieś państwo. Zdarzają się takie twory jak ta Christiania, Watykan, San Marino, ale istnieją tylko przez to, że jakieś inne państwo się nimi opiekuje, jak napisałeś. Zresztą jak podjąć się większej inicjatywy, jak budowa kolei, bez organizacji państwowej? Co do szczytnych ideii, lepszych punktów odniesienia, nie popadania w cynizm, unikania autorytaryzmu itp., to niestety na obecnym etapie historii w to nie wierzę. Socjaldemokraci w Finlandii doprowadzili do tego, że u władzy są faszole. Postęp następował tylko na drodze brutalnych rewolucji. Jeśli państwo nie weźmie bezwzględnie faszyzmu za pysk, to to brunatne gówno będzie się stale odradzało. Czego dzisiejsza Europa jest dobrym przykładem, niestety.