Aż 27 proc. emisji gazów cieplarnianych związanej z gospodarką gruntami i rolnictwem jest “eksportowane” do innych krajów - szacują uczeni w najnowszym “Science”.
Aż 27 proc. emisji gazów cieplarnianych związanej z gospodarką gruntami i rolnictwem jest “eksportowane” do innych krajów - szacują uczeni w najnowszym “Science”.
W Unii Europejskiej średnia droga produktu rolniczego od pola do stołu wynosi aż 180 km. Oznacza to, że ogromna część jedzenia na naszych stołach pochodzi nie tylko z innych stron Polski, ale i z innych krajów UE. Złożony łańcuch dostawców i transport produktów zwiększają zaś ślad, jaki odciskają one w środowisku naturalnym.
Według najnowszych szacunków rolnictwo odpowiada za 35 proc. spowodowanej przez człowieka (antropogenicznej) emisji gazów cieplarnianych.
Co więcej, sporo żywności, a także innych darów natury (np. drewna) pochodzi z bardzo dalekich krajów, których środowisko naturalne jest jeszcze stosunkowo mało zdewastowane.
Te kraje niszczą je obecnie po to, żeby dostarczyć produkty rolnicze innym państwom – tym, które swoje środowisko naturalne już dawno zniszczyły. Przy czym ta droga zwykle wiedzie od krajów biednych do tych bogatych.
Rok temu naukowcy oszacowali, że ogromna konsumpcja w najbogatszych na świecie państwach grupy G7 (należą do niej USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Kanada i Japonia) tylko w 2015 r. doprowadziła do wycięcia blisko trzech miliardów drzew w Afryce czy Azji.
Za niszczenie lasów tropikalnych podtrzymujących nie tylko lokalne ludzkie populacje, ale także blisko połowę ziemskiej bioróżnorodności, odpowiadają miłośnicy kawy, kakao, wanilii, słodyczy czy egzotycznego drewna i bawełny.
W najnowszym wydaniu „Science" uczeni z Chin, USA i Niemiec przeliczają te łupieżcze powiązania na ilość gazów cieplarnianych, która przy okazji ulatuje do atmosfery (a dokładniej uleciała w latach 2004-17). Według ich szacunków to aż 27 proc. całej emisji gazów cieplarnianych związanej z gospodarką gruntami i rolnictwem.
Schemat jest, oczywiście, ten sam: eksporterami produktów są kraje biedne, a ich importerami (i eksporterami emisji) – te bogate. W badanym okresie najbardziej ucierpiało na tym środowisko naturalne Brazylii – znanego eksportera wołowiny i soi.
Z innych badań wiadomo, że wylesianie mocno dotyka położoną w dużej mierze w Brazylii Puszczę Amazońską. Jej południowo-wschodnia część emituje więcej dwutlenku węgla, niż go pochłaniała. A więc ten rejon Puszczy zaczął już umierać.
W ostatnich latach najbardziej na łupieniu cudzego środowiska naturalnego zyskały Chiny – które choć i tak są największym emitentem gazów cieplarnianych, to nie musiały do swojej emisji wliczać tej, którą wywołały w innych krajach.
Rzecz jasna, bez winy nie są także państwa bogatsze od Chin – USA czy kraje Europy. Polska, która sama rocznie eksportuje żywność o wartości 37 mld euro – łupiąc dla innych własne środowisko naturalne – co roku importuje też towary rolnicze o wartości 25 mld euro – niszcząc środowisko w innych krajach i dokładając się ekstra do emisji gazów cieplarnianych.