- Najpierw są słowa, szczucie, potem dyskryminacja, izolacja i marginalizacja, aż wreszcie akty przemocy - mówi Bartłomiej Ciążyński, przedstawiciel prezydenta miasta, w reakcji na artykuły, jakie ostatnio ukazały się w 'Gazecie Wrocławskiej'.
Gazeta Wrocławska bardzo silnie stosuje clickbaity. Wspomnienie gdzieś, że w jakimkolwiek wydarzwniu brał udział Ukrainiec zawsze zwiększa gównoburzę w komentarzach, a to się sprzedaje. I to miało miejsce od zawsze, nawet na długo przed orlenowym wykupem.
Z tego samego powodu zresztą GW w artykułach o wypadkach drogowych zawsze zostawia początek rejestracji nieocenzurowany, bo to powoduje momentalnie gnój w komentarzach pokroju “tak to jest jak się DTR/DWR/… do miasta wpuszcza”. A to napędza odsłony.
Nie wydaje mi się, żeby to było bezpośrednim efektem zakupu przez Orlen,
GW już wcześniej nie była uznawana w okolicy za medium na poziomie. Od wielu lat słyszałem, że “jeśli na GW coś piszą, to jest dokładnie odwrotnie”. Z resztą przypomnę tutaj najbardziej znany artykuł GW pt. Libacja na skwerku.
Gazeta Wrocławska bardzo silnie stosuje clickbaity. Wspomnienie gdzieś, że w jakimkolwiek wydarzwniu brał udział Ukrainiec zawsze zwiększa gównoburzę w komentarzach, a to się sprzedaje. I to miało miejsce od zawsze, nawet na długo przed orlenowym wykupem.
Z tego samego powodu zresztą GW w artykułach o wypadkach drogowych zawsze zostawia początek rejestracji nieocenzurowany, bo to powoduje momentalnie gnój w komentarzach pokroju “tak to jest jak się DTR/DWR/… do miasta wpuszcza”. A to napędza odsłony.
Co nie znaczy, że należy się z tym godzić, szczególnie w takich kwestiach…
Oczywiście, że nie. Po prostu zauważam, że:
No, GW to od zawsze jest ściek najgorszego sortu…